W zasadzie po co i dlaczego pada to pytanie?
Jak dróżka na... ?
Czy to oznacza, że pytający zamierza jechać 90km/h w terenie zabudowanym, a może z jakiś niewyjaśnionych powodów obawia się kontroli Policji lub/i ITD?

Ja zawsze na to pytanie odpowiadam tak :
A co cię obchodzi jak dróżka na (tu nazwa pytanego miasta)? Ty masz pamiętać, że w terenie zabudowanym obowiązuje 50 km/h, a na autostradzie zakaz wyprzedzania. Więcej cię nie powinno interesować.

Inne durne pytanie zadawane przez CB RADIO (w języku gamoni i trzymaczy, "na radyjku") to "A co tu się stało? "
Dojeżdżam do korka na autostradzie i co kilkanaście sekund słyszę :
"Mobilki, mobilki, a co tu się stało? "
Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to odpowiedź : "Ciele oknem wyleciało", a zaraz na drugim miejscu jest: "a ch... cie to obchodzi". Jednak milczę... przez pewien czas. Po jakimś czasie zadaje pytającemu inne pytanie.
-A po co ci to wiedzieć i co ty biedaku zrobisz z tą wiedzą? Przecież niezależnie od tego, czy strajk feministek, lądowanie OFU, czy katastrofa lotnicza, to ty i tak prędzej nie pojedziesz. Jeśli okaże się że na drodze leży poszkodowany człowiek, to ty nie będziesz umiał udzielić mu pierwszej pomocy. Jedynie co ciebie powinno obchodzić, to żeby stać dużym pojazdem na prawym pasie, możliwie blisko krawędzi jezdni i zrobić korytarz życia dla służb.
Jednak tego co do niego należy, zrobić matoł nie potrafi. Wepcha się na lewy pas, stanie jak ciele na środku i zapyta przez radio: "CO SIĘ STAŁO?" Zapyta i będzie oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi.

Kilka razy zdarzyło mi się zadzwonić na policję i poprosić o interwencję, bo z zakazu wyprzedzania sobie drwią, lewy pas traktują jak pole u teściowej, a i ograniczenia prędkości mają za nic.

Chyba za długo jeździłem w UK, gdzie przepisy są przestrzegane. Gdzie 50 mil, oznacza że wszyscy jadą 50 mil, a czas pracy jest świętością. I co dziwne, nasi trzymacze za miedzą potrafią przestrzegać przepisów i nawet nie dyskutują z policją.
To nie wysokość kar jest za mała. Za mała jest nieuchronność kary. Podwyżki mandatów nie pomogą. Pomóc może jedynie zwiększenie poczucia, że kara jest nieuchronna. Za mało kamer, fotoradarów, policyjnych helikopterów i radiowozów. Oni przez 8h dziennie wypisują mandaty, ale to ciągle za mało.

Raz zastosowałem nawet zatrzymanie obywatelskie, ale to jest mało skuteczne. Za długo się czeka na radiowóz.
Nagrałem swoją kamerką samochodową wykroczenie, wyprzedziłem delikwenta, zatrzymałem i razem czekaliśmy na radiowóz prawie 2 godziny. Straciłem 2 godziny swojego prywatnego czasu, a on zapłącił jedynie 180zł i otrzymał 6pkt karnych. Jeszcze nie wiele brakowało a musiałbym się z nimi bić, bo to było dwóch gówniarzy w BMW. Gdyby nie to, że mam 190cm wzrostu i masę prawie 120kg, to czuję, że musiałbym ich pobić aby ich przytrzymać. Jednak szybkim ruchem wyjąłem ze stacyjki kluczyki i wsadziłem do kieszeni. Ubliżali, straszyli, ciskali się, ale żaden nie odważył się na jakiś radykalny ruch. Przez 2 godziny mi ubliżali i próbowali straszyć. Stałem tam niewzruszony jak słup soli i nawet troche żałowałem, że żaden nie złapał mnie za rękaw, rękę lub kołnierz. Zwyczajnie złamałbym mu rękę i patrzyłbym jak się zwija z bólu.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy się przekonali, że zatrzymanie obywatelskie jest możliwe i całkowicie legalne.
Jeśli przyłapiesz kogoś na przestępstwie lub wykroczeniu i masz niezbite dowody jego winy ( w tym wypadku nagranie), to możesz delikwenta obezwładnić, przywiązać do słupa i czekać na stróżów prawa.
Gdybym miał się z nimi szarpać i trzymać ich siłą, nie udałoby mi się to, ja jednak zdążyłem zabrać kluczyki i wsadzić do kieszeni. Odebranie mi ich, wymagałoby od nich napaści na mnie, a tego zrobić się bali.

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.dynamic-3-poz-k-1-0-0.vectranet.pl