Krótka piłka i krótka opowieść o tym, jak się podpuszcza frajerów.
Jechałem autostradą, a na najbliższym wjeździe, prawie przede mnie, wjechał radiowóz. Po krótkiej chwili go dogoniłem i zwolniłem do ich prędkości. Jechaliśmy dokładnie 78km/h.
Za mną dość szybko dogoniły mnie kolejne pojazdy ciężarowe i dość szybko wpadłem na pewien pomysł.
Ciężarówkę dosunąłem do linii środkowej i zbliżyłem się maksymalnie blisko do radiowozu (żeby go zasłonić). Po czym wziąłem do ręki szczekaczkę od CB i wygłosiłem komunikat:
- " Kierowcom pojazdów ciężarowych, przypomina się, o obowiązującym na autostradzie zakazie wyprzedzania. Dziękuję. "
Po czym prawie natychmiast usłyszałem stertę wyzwisk i przekleństw w kierunku zakazów, autostrad, wolno jadących pojazdów i mojej mamy (która nic im nie zrobiła. )
Nie czekałem, tylko znów wziąłem CB i powiedziałem:
- Proszę nie dyskutować, tylko się zastosować. Jadę 78km/h i ZABRANIAM wam wyprzedzać.
Jeszcze nie skończyłem mówić, a po słowie : "ZABRANIAM", prawie natychmiast jedno VOLVO pojawiło się na lewym pasie.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Jedzie FRAJER do przerobienia. Szybko krzyknąłem przez radio:
- Kolego z czerwonego VOLVO. Zabroniłem ci wyprzedzać. Poniesiesz konsekwencje.
Po tych słowach nawet nie próbował zjechać, po pierwszych dwóch wyprzedzonych pojazdach. Cisnął lewym do końca, nie zważając na sznur pojazdów za nim.
Kiedy był obok mojej naczepy, ujrzał radiowóz i przyhamował, żeby się schować za mną. Ja jednak wykazałem się czujnością i też przyhamowałem. Radiowóz nie oddalił się od nas za bardzo. Panowie policjanci zmienili pas na lewy, włączyli dyskotekę i wyświetlili napis, żeby za nimi jechać.
Ja zwolniłem, frajer mnie wyprzedził i grzecznie pojechał za radiowozem. Ja przez radio zapytałem, czy jeszcze ktoś jest chętny do płacenia, bo pierszy kandydat właśnie jest już na pasie zjazdowym i zaraz będzie płacił. On był na pasie zjazdowym, a ja wyprzedzając go zobaczyłem jak pokazuje mi środkowy palec.

-Tylko tyle. - pomyślałem sobie i uśmiechnąłem się do niego szeroko - Tylko tyle możesz mi zrobić i słabe to dla ciebie pocieszenie za 350 zł i kilka punktów karnych.

Tyle są warci napinacze i frajerzy.

Kolejnego dnia, podniosłem szczekaczkę i przez CB opowiedziałem całe zajście i się zaczęło.
Znów dowiedziałem się tego samego, czego czasem dowiaduję się na forum, od zdesperowanych bezsilnych cieniasków.
Oczywiście padły słowa na K, na H i cały ten alfabet kiepskiej łaciny podwórkowej. To jest to wszystko, co wy możecie.
Podniosłem słuchawkę i powiedziałem tak :
-Powtarzasz się SYNEK, ani mnie nie przegadasz, ani nie pobijesz, a jedyne co możesz zrobić, to opluć kierownicę, pogryźć sobie ze złości ręce i co najwyżej wyrzucić ze złości przez okno telefon albo kota. (autentyczny przypadek z Wrocławia, po przegranym meczu naszej reprezentacji. Z ósmego piętra przez okno wyleciał kot). Poza tym nie możesz nic. Nic nie możesz i masz tego świadomość. Stąd te frustracje i wyzwiska. Życzyłem frajerom miłego dnia i wyłączyłem radio.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby jeszcze mi na tym radio ubliżali, choć ja od pół godziny już jestem w domu.

I wy czytający to forum też wyżej tych radiowych cieniasów nie podskoczycie.
Wy też nie możecie nic, poza wylewaniem swoich frustracji w komentarzach poniżej, tudzież zniszczeniem czegoś w domu. Możecie jeszcze z nerwów pobić własne dzieci czy babę. Ot tyle. W jaki sposób to zaszkodzi mi?
W żaden.
Ja zamknę okno jednym kliknięciem i może zajrze pojutrze, żeby zobaczyć ilu frustratów się wyżaliło.
Jesteście dla mnie tak samo mali, jak ci żałośni kierowcy na autostradzie. Niektórzy nawet grozilli pobiciem.
Nawet bym się nie bronił.
Pobicie w pracy na drodze w korku?
Leżałbym na asfalcie do przybycia karetki.
Zrobiono by mi bezpłatnie wszystkie badania z rezonansem głowy włącznie (uderzenie głową o asfalt)
Odpocząłbym w szpitalu do jutra. A później:
-3 miesiące zwolnienia lekarskiego płatnego 100%
- pieniądze z ubezpieczenia w pracy.
- pieniądze z ubezpieczenia prywatnego.
- cywilna sprawa sądowa za pobicie z żądaniem 50 000zł odszkodowania (niechby sąd przydzielił połowę)
Lekko licząc, już po miesiącu miałbym kilkanaście tysięcy złotych z ubezpieczeń i wolne do wiosny.
Ja im powiedziałem którym autem jadę i prosiłem żeby mnie któryś pobił. Nie znalazł się chętny. Znalazł się twardziel, który mi napluł na szybę podczas wyprzedzania (pasażer napluł).
I na koniec takie luźne przemyślenia.

Jeśli wiesz, że z przyczyn różnorakich nie masz jaj, żeby kogoś pobić, to po co się odgrażasz i robisz z siebie pośmiewisko?

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.151.39.48