ID: 266765
Rzeczpospolita Psia
ID: 266765
ID: 266765
Hindusi mają święte krowy, w Rosji święty jest Putin i jego wizerunki, a u nas są pieski.
Możesz zamo*dować dziecko nienarodzone, możesz wylać dwa wiadra zużytego oleju do jeziora i zatruć większość ryb, możesz palić papierosy w obecności dzieci i truć je nikotyną, ale spróbuj skrzywdzić pieska. Spotka cię hejt, ostracyzm społeczny i nagonka mediów.
Pamiętacie faceta, który z premedytacją rozjechał psa? Jaki się klangor podniósł. Wszystkie media wałkowały temat od świtu do nocy, ale nikt... dosłownie nikt, nie zapytał o to, co robił pies o 7 rano na ulicy 10km od domu.
Dlaczego nie spał w domu. Dlaczego nikt się nim nie zaopiekował, nikt go nie zaszczepił, ani nie założył mu nawet obroży.
Ja wiem dlaczego.
Bo to był jeden z wielu psów, tzw. NASZYCH - NIE NASZYCH.
Pies NASZ - NIE NASZ, to jest taki pies, który: JEST NASZ kiedy: bawi się z dziećmi, biega za piłką, aportuje, skacze dookoła i czeka aż mu ktoś rzuci kawałek jedzenia ze stołu i generalnie jest przyjemnie. Wtedy jest nasz.
NIE JEST NASZ kiedy: przychodzi noc i trzeba go wziąć do domu (zimą śpi na wspólnym korytarzu, kiedy zachoruje i trzeba zapłacić za wizytę u weterynarza, kiedy narobi szkód materialnych, pogryzie innego psa, kogoś zaatakuje. No wtedy jest NIE NASZ.
Taki "wspólny pies" kiedyś pogryzł mi dziecko. Piesek szczepiony nie był, bo nikt się nie poczuwał do bycia jego właścicielem i nikt nie miał pieniędzy na szczepienie.
Dopiero kiedy pieska po cichu uśpiłem metalową rurką i zakopalem na działce, to ta patologia się pytała, gdzie zniknął ich piesek. Zawsze odpowiadałem, że nie wiem, a w ogóle to piesek nie był wasz i może sobie poszedł znaleźć inny dom.
Minęło lat, a oni ciągle nie wiedzą, gdzie jest ich pies. A on jest bardzo blisko. Dwa metry pod ziemią, na moim ogródku. Dziadek mnie nauczył, że jak się psa zakopuje, to trzeba obowiązkowo nad nim posadzić drzewo. Posadziłem orzecha włoskiego, który ma już jakieś 4 metry wysokości.
Po co sądy? Po co policja? Po co rozgłos? Szum medialny, afery, hałas. W Polsce nikt nie zrozumie człowieka, bo najważniejszy jest piesek.
Pod osłoną nocy, po cichu i bez śladów. Amba fatima, piesek był i ni ma.
Gdyby ten kierowca busa, nad psem sie nie pastwił i nie nagrał rozjeżdżanego kundla, tylko przejechał go i pojechał do domu. To na drodze leżałby przejechany pies, jak tysiące innych rozjechanych kundli i nikt nie by się nawet nie zastanawiał, co to było. Pies, lis, kot? A mało to rozjechanych zwierzaków na drogach.
Ja. Kiedy jadę ciężarówką i widzę psa na drodzę, to tylko sprawdzam, czy nikt nie widzi. Jeśli nikogo nie ma, to auto delikatnie podskoczy i po kłopocie. Jednego potencjalnego mo*dercy mniej.
A teraz możecie mnie opluwać i wyzywać. Jednak każdemu, który mnie zelży, z góry życzę, żeby jego lub jego dziecko pogryzł pies. Nie z zemsty, ale dla powrotu rozumu pod czapkę.
Hindusi mają święte krowy, w Rosji święty jest Putin i jego wizerunki, a u nas są pieski.
Możesz zamo*dować dziecko nienarodzone, możesz wylać dwa wiadra zużytego oleju do jeziora i zatruć większość ryb, możesz palić papierosy w obecności dzieci i truć je nikotyną, ale spróbuj skrzywdzić pieska. Spotka cię hejt, ostracyzm społeczny i nagonka mediów.
Pamiętacie faceta, który z premedytacją rozjechał psa? Jaki się klangor podniósł. Wszystkie media wałkowały temat od świtu do nocy, ale nikt... dosłownie nikt, nie zapytał o to, co robił pies o 7 rano na ulicy 10km od domu.
Dlaczego nie spał w domu. Dlaczego nikt się nim nie zaopiekował, nikt go nie zaszczepił, ani nie założył mu nawet obroży.
Ja wiem dlaczego.
Bo to był jeden z wielu psów, tzw. NASZYCH - NIE NASZYCH.
Pies NASZ - NIE NASZ, to jest taki pies, który: JEST NASZ kiedy: bawi się z dziećmi, biega za piłką, aportuje, skacze dookoła i czeka aż mu ktoś rzuci kawałek jedzenia ze stołu i generalnie jest przyjemnie. Wtedy jest nasz.
NIE JEST NASZ kiedy: przychodzi noc i trzeba go wziąć do domu (zimą śpi na wspólnym korytarzu, kiedy zachoruje i trzeba zapłacić za wizytę u weterynarza, kiedy narobi szkód materialnych, pogryzie innego psa, kogoś zaatakuje. No wtedy jest NIE NASZ.
Taki "wspólny pies" kiedyś pogryzł mi dziecko. Piesek szczepiony nie był, bo nikt się nie poczuwał do bycia jego właścicielem i nikt nie miał pieniędzy na szczepienie.
Dopiero kiedy pieska po cichu uśpiłem metalową rurką i zakopalem na działce, to ta patologia się pytała, gdzie zniknął ich piesek. Zawsze odpowiadałem, że nie wiem, a w ogóle to piesek nie był wasz i może sobie poszedł znaleźć inny dom.
Minęło lat, a oni ciągle nie wiedzą, gdzie jest ich pies. A on jest bardzo blisko. Dwa metry pod ziemią, na moim ogródku. Dziadek mnie nauczył, że jak się psa zakopuje, to trzeba obowiązkowo nad nim posadzić drzewo. Posadziłem orzecha włoskiego, który ma już jakieś 4 metry wysokości.
Po co sądy? Po co policja? Po co rozgłos? Szum medialny, afery, hałas. W Polsce nikt nie zrozumie człowieka, bo najważniejszy jest piesek.
Pod osłoną nocy, po cichu i bez śladów. Amba fatima, piesek był i ni ma.
Gdyby ten kierowca busa, nad psem sie nie pastwił i nie nagrał rozjeżdżanego kundla, tylko przejechał go i pojechał do domu. To na drodze leżałby przejechany pies, jak tysiące innych rozjechanych kundli i nikt nie by się nawet nie zastanawiał, co to było. Pies, lis, kot? A mało to rozjechanych zwierzaków na drogach.
Ja. Kiedy jadę ciężarówką i widzę psa na drodzę, to tylko sprawdzam, czy nikt nie widzi. Jeśli nikogo nie ma, to auto delikatnie podskoczy i po kłopocie. Jednego potencjalnego mo*dercy mniej.
A teraz możecie mnie opluwać i wyzywać. Jednak każdemu, który mnie zelży, z góry życzę, żeby jego lub jego dziecko pogryzł pies. Nie z zemsty, ale dla powrotu rozumu pod czapkę.
~Cyprian Kleofas Kozłowicz*.151.39.159
*.151.39.159
Posty (20)
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | jak w temacie... | -3 | ||
~florek | W GŁOWIE BANANY-TAK JAK HITLER WSZYSTKO CO NA DRODZE ZNISZCZYĆ-LUB TUSK RĘKĘ ZACISKA JAK MÓWI O PIS | |||
~Wictor | Była kiedyś taka sprawa, że gość napisał książkę, w której opisał mo*derstwo ze szczegółami. Poszedł siedzieć, gdyż rzeczywiście było takie mo*derstwo, a autor je popełnił. Ciekawe, czy ciebie wsadzą? Dziś są bardzo cięci na znęcanie się nad zwierzętami. Zgłoszenie zostało przyjęte, postępowanie będzie wszczęte, więc pewne jest, że będziesz się tłumaczyć z tego. | |||
~12345 | Czy łowienie ryb to też mo*derstwo? A polowania, t akie modne hobby wśród dziadoelity w Polsce | |||
~Zyziu | Teraz wszystko rozbije się o to, czy masz ogródek i orzech na nim. | |||
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | Wiktor. Opisać ci, jak się kotu nastawiało kręgosłup na budowie, albo jak się mu puszki do ogona przywiązywało. Raz nawet kota wysmarowałem zużytym olejem silnikowym i kopnąłem w d... Ciekawe jak wrócił do swojej pańci i skoczył jej na kolana. Hahahahaha. Kolega miał młodszą siostrę, a mieliśmy po naście lat. Siostra chciała pieska i mama kupiła, tylko że malutka miała 5 latek i wieczorami, to on musiał wyprowadzać kundla na dwie godziny spaceru. Podpowiedziałem mu, żeby między garażami przywiązywał go do drzewa i na dwie godziny pójdziemy do mnie, grać w gry komputerowe. Po dwóch godzinach wychodził ode mnie i brał psa do domu. Matka myślała, że my dwie godziny łaziliśmy z psem, a my graliśmy na kompie. Pies w tym czasie był przywiązany do gałęzi, a że smycz miał za krótką, to żeby sięgnąć do gałęzi i prywiązać smycz, ku*del musiał stać na tylnych łapach. Dwie godziny stał na tylnych łapkach, bo przednimi do ziemi nie dosięgał. I tak codziennie przez całą zimę. Innemu psu przywiązałem 2kg obciążnik (ukradłem od wagi w zieleniaku za komuny) do obroży i tak łaził. Nie mógł biegać, bo kiedy zaczął biec, to ciężarek mu łeb przyginał do ziemi, a on na ten ciężarek nadeptywał i robił fikołka. | -1 | ||
~placek pod naczepą | To że cypek rzuca w kolegę cegłówką nie znaczy że społeczeństwo ma tolerować bicie czy rozjeżdżanie psa | |||
jacek-kuba
| Ja myślałem, że ty rozsądny gość jesteś cypis-ale ty zwykła ku. wa jesteś dewiancie. | |||
~12345 | Brak słów, cypek jak bym widział że robisz takie rzeczy biednym zwierzętom to wiedz że zrobiłbym ci to samo, wierz lub nie ale już takich jak ty chwalipietow sadystów przerabiałem i gofno znaczyło to że byli ode mnie 50 kilo ciężsi, płakali jak dzieci | 1 | ||
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | PLACEK... Prxzypomnij mi, o co chodziło z tą cegłówką, bo zapomnialem. | |||
Puchacz1
| Cyprian. Parę zdań. To nie wina zwierzaka, że się szwęda. To wina ludzi. W moi domu psy są " od zawsze ". Ostatnie adoptowane ze schroniska. Taki " bukiet ras". Zadbane, szczepione, ułożone, wyprowadzane na spacer na smyczy. Mieszkam w mieście. Moja psica jak się " wykupi" to torebka foliowa i sprzątam po niej. Psica z " odzysku ". Ktoś wziął i oddał do schroniska na powrót. Na widok rury od odkurzacza psica spieprzała by tylko się ukryć. Ktoś widocznie ją bil. Po ponad roku przekonała się, że w tym domu nikt jej bil nie będzie. A nic nie zastąpi szału radości gdy wracam. Nieważne czy to po kilku godzinach czy kilku dniach. Cieszy się tak samo. Na maxa. Pies i kobieta są przyjaciółmi człowieka! | |||
~Hycel | W moim fachu robiłem pożadek z bezpańskimi psami | |||
~Hycel | Poza tym cypek nawysilał się żeby opisać o prawach pieska w RP nie widząc a*alogji w tym że współczesna antykultura dąży do humanizacji zwierząt i dehumanizacji człowieka. To skutek usuwania cywilizacji łacińskiej. | |||
~Hycel | Odsyłam fo książki Krzysztofa karonia: historia antykultury. | |||
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | Puchacz. NIe.. No spoko. Powiem córce, że piesek był niewinny i powinna blizny nosić z godnością. Może jeszcze jej przylać paskiem po tyłku, za to że płakała, bo pies niewinny. Winny właściciel. A powiedz mi drogi puchaczu, co to za różnica pogryzionemu dziecku? Rany mniej bolą? Chodzi o inną zasadę, której nauczył mnie dziadek. Pies, który raz ugryzł dziecko, zrobi to ponownie, zwłaszcza, kiedy właściciele mają w rzyci to, co robi i gdzie jest pies. Ile dzieci ma pogryźć, zanim ktoś go ukatrupi. Co? Miałem czekać, aż mi się za tydzień znów na dziecko rzuci. Przeciez ten pies mieszkał po sąsiedzku i moja córka była już drugim pogryzionym dzieckiem. Na co miałem czekać. Policja sporządzała wniosek o ukaranie, sądy umarzały, albo na raty kare rozkładały, a pies jak biegał przed, tak biegał i po. A myślisz że jak go dopadłem? Myślisz że poszedłem w biały dzień i tłukłem go, kiedy był na smyczy i w kagańcu?? Po pogryzieniu mojego dziecka, na smyczy był 4 dni. Dosłownie. Już szóstego dnia zatłukłem go z 2km od domu i o 4 nad ranem. Biegał luzem po ulicy. Trafiłem go rurą w szczękę, poprawiłem w łeb, a szpadlem dokończyłem. Zakopałem, w czwartek, a patologia zaczęła go szukać w niedzielę, bo kilka dni nie wracał. To że na 2 dni znikał, ich nie dziwiło. A co do sprzątania. W internecie wszyscy sprzątają po swoich psach, a w realnym życiu mina na minie i nie można przejść. To czyje to kupy, jeśli każdy po swoim piesku sprząta. Może dzieciaki srają na trawnikach i chodnikach? | -1 | ||
Pan_Ordynator
| Podstawowa zasada przy dzieciach to nigdy nie ufać zadnemu psu. | |||
Pan_Ordynator
| Ani zadnym zapewnieniom właścicieli, że ich pies nie gryzie. | |||
heheszki
| A co na to animalsi? | |||
Puchacz1
| Dwa wpisy Pan_Ordynator 10/10. I pytanie do Cypriana. Czy to ty nadajesz we Wrocławiu i okolicach przez CB ze stacjonarki? | |||
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | Puchacz. To pytanie mnie obraża. Ten koleś jest wulgarny i miałki, bez polotu i fantazji. On jest miałki jak samochód chłodnia. |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...
Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.