ID: 248841
Niezrozumiałe postępowanie i niezauważalne koszty
ID: 248841
ID: 248841
Dzień Dobry.
Do napisania tego felietonu skłonił mnie kolega, mówiąc że ma szefa idiotę.
Kolega pracuje w niewielkiej firmie, produkującej jakies plastikowe artykuły. Firma składa się z hali produkcyjnej, magazynu i biura.
Zatrudnia dosłownie dwudziestu pracowników i zajmuje niewielki budynek.
W firmie są 4 wtryskarki, dwa akumulatorowe wózki, 3 komputery w biurze i jeden na magazynie.
Kolega pracuje w magazynie i w związku z tym, że w mieszkaniu nie ma miejsca, na magazynie pod ścianą dzielącą magazyn z biurem, postawił sobie akwarium. Wydał prawie 12 000zł. Akwarium o wymiarach 300*60*60, czyli jakieś 1000 litrów. Napracował się, zaaranżował i pracował przy nim jedynie po godzinach. Szef widział i wyraził na nie zgodę, ale stało się to, co musiało się stać. Kolega nawiązał romans z koleżanką w biurze, a koleżanka bardzo podobała się kierownikowi. Oczywiście pan kierownik dostał kosza i pogodził sie z tym, ale do czasu... Wypił polewkę czarną i przełknał upokorzenie, ale kiedy zobaczył obiekt swoich westnień na kolanach mojego kolegi, polewka mu się odbiła i postanowiła się ulać. Takiej zniewagi świat nie widział.
Oczywiście nie potrwało nawet tydzień, jak dziewczynę z biura zwolnił. Jednak dowiedział się pocztą pantoflową, że ona mieszka u kolegi, oraz ma już nową pracę.
No i się zaczęło. Kolegi kierownik zwolnić nie mógł, bo był kierownikiem biura, a ten pracował na magazynie i szef był zadowolony z jego pracy. Zwolnić go nie mógł, ale zemsty szukał. Powiedział szefowi, że filtry w akwarium pracują 24h/dobę, a światło świeci 10h dziennie i woda jest ogrzewana grzałką. Na co szef uznał, że koszt utrzymania zbiornika jest za duży... i ma go zabrać.
I tu przerwę opowieść.
O wa! Za duży koszt.
Pracują 4 filtry po 100W każdy i 2 grzałki o mocy 200W każda. Oświetlenie to niecałe 600W.
Ok powiedzmy że 400W ciągle, a 1000W przez 12h, (1000W przez 12h to jest to samo co 500W na stałe). Tak więc pobór prądu przez akwarium wynosi 900W ciągłego poboru.
W mieszkaniu byłoby to sporo i pewnie podniosłoby rachunki za energię o jakieś 10%, ale w takiej firmie.
W głowie mi się to nie mieści.
Pobór prądu w tej firmie wynosi pewnie kilkanadziesiąt albo kilkaset kW.
Szef mógł wymyślić każdą, dosłownie każdą wymówkę. Sam znalazłbym co najmniej kilka powodów, dlaczego pracownik nie powinien trzymać akwarium na magazynie, ale nie koszty za energię elektryczną.
To trochę tak, jakbym zażądał pieniędzy od kolegi, bo u mnie w domu naładował sobie telefon komórkowy, albo skorzystał z toalety. Przecież zaświecił światło, spłukał wodę w toalecie, następnie umył ręce i zużył mydło.
Cholerne bossaki i dziady. Czy naprawdę to aż tak?? Naprawdę posiadanie pieniędzy aż tak wam wyżera mózgi.
A później dziwicie się, że pracownicy podejrzewają was o posiadanie sitka w muszli klozetowej. U jednego byłem w toalecie tylko po to, aby go sprawdzić.
Naprawdę po tym, jak na własne oczy widziałem szefa zjadającego przeterminowany serek homogenizowany, poszedłem do jego mieszkania i szukałem w toalecie sita. Byłem pewien, że on przed skorzystaniem z toalety wkłada tam sitko, po skończonej toalecie i spłukaniu wody, sprawdza na sitku, co jeszcze nadaje się do ponownego spożycia.
Czy to jest oszczędność? Chciwość? Głupota? Czy może już psychiczna choroba?
Dzień Dobry.
Do napisania tego felietonu skłonił mnie kolega, mówiąc że ma szefa idiotę.
Kolega pracuje w niewielkiej firmie, produkującej jakies plastikowe artykuły. Firma składa się z hali produkcyjnej, magazynu i biura.
Zatrudnia dosłownie dwudziestu pracowników i zajmuje niewielki budynek.
W firmie są 4 wtryskarki, dwa akumulatorowe wózki, 3 komputery w biurze i jeden na magazynie.
Kolega pracuje w magazynie i w związku z tym, że w mieszkaniu nie ma miejsca, na magazynie pod ścianą dzielącą magazyn z biurem, postawił sobie akwarium. Wydał prawie 12 000zł. Akwarium o wymiarach 300*60*60, czyli jakieś 1000 litrów. Napracował się, zaaranżował i pracował przy nim jedynie po godzinach. Szef widział i wyraził na nie zgodę, ale stało się to, co musiało się stać. Kolega nawiązał romans z koleżanką w biurze, a koleżanka bardzo podobała się kierownikowi. Oczywiście pan kierownik dostał kosza i pogodził sie z tym, ale do czasu... Wypił polewkę czarną i przełknał upokorzenie, ale kiedy zobaczył obiekt swoich westnień na kolanach mojego kolegi, polewka mu się odbiła i postanowiła się ulać. Takiej zniewagi świat nie widział.
Oczywiście nie potrwało nawet tydzień, jak dziewczynę z biura zwolnił. Jednak dowiedział się pocztą pantoflową, że ona mieszka u kolegi, oraz ma już nową pracę.
No i się zaczęło. Kolegi kierownik zwolnić nie mógł, bo był kierownikiem biura, a ten pracował na magazynie i szef był zadowolony z jego pracy. Zwolnić go nie mógł, ale zemsty szukał. Powiedział szefowi, że filtry w akwarium pracują 24h/dobę, a światło świeci 10h dziennie i woda jest ogrzewana grzałką. Na co szef uznał, że koszt utrzymania zbiornika jest za duży... i ma go zabrać.
I tu przerwę opowieść.
O wa! Za duży koszt.
Pracują 4 filtry po 100W każdy i 2 grzałki o mocy 200W każda. Oświetlenie to niecałe 600W.
Ok powiedzmy że 400W ciągle, a 1000W przez 12h, (1000W przez 12h to jest to samo co 500W na stałe). Tak więc pobór prądu przez akwarium wynosi 900W ciągłego poboru.
W mieszkaniu byłoby to sporo i pewnie podniosłoby rachunki za energię o jakieś 10%, ale w takiej firmie.
W głowie mi się to nie mieści.
Pobór prądu w tej firmie wynosi pewnie kilkanadziesiąt albo kilkaset kW.
Szef mógł wymyślić każdą, dosłownie każdą wymówkę. Sam znalazłbym co najmniej kilka powodów, dlaczego pracownik nie powinien trzymać akwarium na magazynie, ale nie koszty za energię elektryczną.
To trochę tak, jakbym zażądał pieniędzy od kolegi, bo u mnie w domu naładował sobie telefon komórkowy, albo skorzystał z toalety. Przecież zaświecił światło, spłukał wodę w toalecie, następnie umył ręce i zużył mydło.
Cholerne bossaki i dziady. Czy naprawdę to aż tak?? Naprawdę posiadanie pieniędzy aż tak wam wyżera mózgi.
A później dziwicie się, że pracownicy podejrzewają was o posiadanie sitka w muszli klozetowej. U jednego byłem w toalecie tylko po to, aby go sprawdzić.
Naprawdę po tym, jak na własne oczy widziałem szefa zjadającego przeterminowany serek homogenizowany, poszedłem do jego mieszkania i szukałem w toalecie sita. Byłem pewien, że on przed skorzystaniem z toalety wkłada tam sitko, po skończonej toalecie i spłukaniu wody, sprawdza na sitku, co jeszcze nadaje się do ponownego spożycia.
Czy to jest oszczędność? Chciwość? Głupota? Czy może już psychiczna choroba?
~Cyprian*.internetia.net.pl
*.internetia.net.pl
Posty (14)
~Cyprian | jak w temacie... | 1 | ||
~Cyprian | Jakie "każdy"? Tam stoi jedno i z tego co wiem, większości ono ani nie przeszkadzało ani się nie fascynowali. Paniom z biura się podobało i mogę powiedzieć, że pracownik z własnej woli i za własne pieniądze umilił pracę kobietom w biurze. Jak go nie ma w pracy, to panie dokarmiają rybki. Może inaczej. Akwarium stoi we firmie, wszyscy korzystają bo ładne, a zapłacił za nie mój kolega. O ile mi wiadomo to wydał z własnej kieszeni ponad 12 000zł i zrobił to po uzgodnieniu z szefem. A teraz się wykręca, bo prądu dużo pobiera. A ile pobiera wtryskarka do plastiku (nie wiem jak to się poprawnie nazywa)? Tam samo oświetlenie hali i magazynu pobiera 10 razy więcej niż to akwarium. Przecież pisze, że proporcje są takie, jakbym u ciebie w domu naładował sobie komórkę. Ja bym się wstydził wspomnieć o tym nawet: Zapłać mi 10 groszy, bo jak wczoraj byłeś u mnie w domu, to podładowałeś telefon. Koszty prowadzenia firmy są ogromne i zyski są ogromne, ale te cholerne szefy już zapominają że są ludźmi. Oni mają zamiast serca kalkulatory. W domu też masz prawo powiedzieć: Prąd jest mój, ja za to płacę i zabraniam żeby goście w moim domu ładowali telefony. Zabraniam im korzystać z toalety, bo tam świecą światło i zużywają wodę, która też jest moja. A co gdyby wszyscy chcieli nałądować u mnie telefon? Z takim podejściem, zostaniesz sam jak palec. Stracisz kolegów, znajomych i nikt ci ręki nie poda. No ale ta chciwość to już jest wyższy level. Żeby zjeść przeterminowany serek za 3, 30zł, bo szkoda wyrzucić. Jaką korzyść energetyczną dostanie orgaznizm, kiedy do żołądka trafi przeterminowany produkt mleczny? Jeśli nie dostanie zatrucia pokarmowego i sraczki, to już będzie mógł mówić o szczęściu i nie poniesie straty energetycznej. Ale powiedzmy, że dziad żywi się tak od lat i odrobinę przyzwyczaił żołądek do takich świństw. To się na starość odbije i on to odchoruje. Z medycznego punktu widzenia, lepiej się przegłodzić niż zjeść coś takiego. A zresztą. Gdyby się nie udało, to serek kosztuje 3, 30zł, a STOPERAN 12zł. Gdzie ta oszczędność? No i pytanie do bossaków. Ludzie takie rzeczy widzą. Wy się nie wstydzicie? | 1 | ||
~W trasie | Dobry kierunek dawaj następne. Fajnie się czyta Twoje historyjki | 1 | ||
ninobzik
| Gdyby jeszcze potrafił policzyć, nie tylko pieniądze. To wiedział by, że zasymilowana i zgrana załoga jest bardziej wydajna. Do tego trzeba jednak być człowiekiem. A takie drobne rzeczy, jak to akwarium, pokazują że jest jakaś moc w załodze, ale skoro dziadowi i to przeszkadza to na pochybel wurwie !! | 1 | ||
~Forest glemp | Ćpunie przestan wąchać rozpuszczalnik i wypisywac te herezje!!! Scenariusz ku*rwa jak w M jak milosc! | -1 | ||
~W trasie | Dobrze niech pisze, jak się nie podoba to czytaj. | 1 | ||
~zcx | mam wrażenie, że autor nie wie o czym pisze jeżeli chodzi o pobór i koszt energii. | |||
~Spasiony Knur | Po pierwsze uno, nawiązywanie romansów w pracy jest be.. , po drugie uno szefowi ( z urodzenia ) przysługuje prawo pierwszej nocy . Kolega nawalił w obydwu punktach, niech się cieszy że mu szef tego akwarium, w nocy, kluczem francuskim nie porozbijał. | -1 | ||
~Mkar | W parcy uzywaj Mozgu nie uHja. Sprawdza sie i pasuje idealnie. | 1 | ||
~Cyprian | Dlatego do dzisiaj uważam, że pobór pradu przez akwarium był tylko pretekstem. Dopóki kolega nie zaprzyjaźnił się z tą kobietą, to akwarium nikomu nie przeszkadzało. Z powodu bab wybuchały wojny, a co dopiero kłótnie w pracy. Mądry szef nie zatrudni pięknej kobiety w firmie, gdzie pracują faceci. Mądry szef ma piekną kochankę i trzyma ją z daleka od kolegów z firmy i z daleka od żony. Piękna kobieta w firmie wzbudza konflikty w załodze i konflikty w rodzinie, bo zazdrosna żona już inaczej patrzy na nadgodziny. Niejedna firma przez takie coś upadła i niejedno małżeństwo się rozwiodło. Ja wiem jak to się skończy. Szef zlikwiduje akwarium, co zniszczy lojalność i zapał tego pracownika, ale pracował będzie. Zazdrosnemu kolesiowi to nie wystarczy i nadal będzie szukał zemsty, co podzieli pracowników, bo część stanie po stronie mojego kolegi, a część po stronie tamtego. Zaczną sobie podkładać świnie, robić na złość i efektywność pracy spadnie. Najprawdopodobniej kolega odejdzie z pracy, ale już zapowiedział zemstę. Skończy sie na dziurawych oponach w samochodach służbowych. A wystarczyło nie zatrudniać pięknej kobiety. Inny mój kolega ma firmię, zatrudnia 6 osób, a wszystkie kobiety to takie pasztety, że aż przykro patrzeć. One się nie podobają nawet pijanym facetom, co jest już niełatwym osiągnięciem. Zastanawiałem się dlaczego. Facet ma pieniądze, firmę, dochody, duży dom i samochody. Wydawałoby się że idealne warunki, aby otaczać się pieknymi kobietami i mieć kilka kochanek. No i właśnie dlatego. Żona byłaby zazdrosna i nie współpracowałaby z piękną pracownicą, którą zaraz podejrzewałaby o romans. Pracownica z którą by romansował, zaraz poszłaby do sądu poskarżyć się na molestowanie, albo szantażowałaby go że powie żonie. Mężczyźni w pracy pokłóciliby się o babę, a tym żonatym żony suszyłyby głowy. Same problemy. Zatrudnił dwie kobiety bo musiał. I nigdy żadna kobieta nie powie że takie babsko odbiło jej męża. Nigdy żaden facet nie będzie próbował takiej podrywać, nigdy żadna żona nie będzie o taką zazdrosna, a w pracy ma być atmosfera jak najodleglejsza od seksualności. I to działa. Od lat w pracy ma tą samą i zgraną ekipę. Nigdy nikt nie romansował w pracy. Wszyscy do siebie zwracają się z szacunkiem i każdy robi to, co do niego należy. | 1 | ||
~zcx | Cyprian 2020-01-30 14:45:15 Dlatego do dzisiaj uważam, że pobór pradu przez akwarium był tylko pretekstem. cyprianku co ty pie///rdo///lisz. | 1 | ||
~Kierowca | Cypek, to nie felieton, to wypociny. A co do meritum. Włącz sobie jednokilowatowy odbiornik prądu w domu, który chodzi non stop i przedstaw nam po miesiącu rachunek. Uj komu do tego, ile zakład zużywa, ale to nie są jego pieniądze. To są pieniądze szefa. I jakbyś nie chciał zauważyć, to podpowiem. Prąd dla firm jest kilkukrotnie droższy niż dla zwykłego kowalskiego. W robocie nie robi się nic, co może nosić znamiona fuchy, kombinacji czy innej własnej oszczędności. Wbij to sobie do głowy. | 1 | ||
~Kierowca | Znam takiego jednego. Warsztat samochodowy, a w zasadzie usługi warsztatowe to tylko część działalności firmy. Mechanik kombinator wychowany w czasach komuny. Szef mówi: chcesz sobie coś zrobić do auta (bo ma terenówkę zmotaną, non stop przy niej coś dłubie) - nie ma problemu, ale po godzinach. Czyli po 16. 00. Raz, drugi złapał go na robieniu fuchy. Koleś się tłumaczy, że on nie jadł śniadania tylko pracował, a teraz ma właśnie przerwę i w tym czasie nie je tylko robi sobie cośtam. Noszkoorwamać. | 1 | ||
~zcx | Cypek skoro dla ciecie 900W/h ciągłego poboru na utrzymanie tego szklanego bajora takie tanie to dołóż koledze. | 1 |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...

Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.