Do wyborów jeszcze kilka miesięcy, ale kampania wyborcza już w pełni.
Zastanówmy się zatem, jakie mamy opcje.
Zacznijmy od partii rządzącej.
Siedem i pół roku afer, przekrętów na dużą i mniejszą skalę, obsadzania stanowisk dzbanami i kolesiami, łamania konstytucji, ułaskawiania bandytów, pompowanie setek milionów w mafię pedofilską i wiele innych draństw, na opisanie których zeszłoby pewnie kilka dni.
Dzisiaj, kiedy już wiadomo, że pali się pod nogami, wyciągnięto - a jakże - kolejne truchło do przykrycia przekrętów. Truchło Wojtyły.
Ustawowo narzuca się obronę tzw. dobrego imienia człowieka odpowiedzialnego za wieloletnie tuszowanie zorganizowanej pedofilii w kk. Jest to granie na uczuciach Polaków, bo wiadomo, że betonu nic nie przekona, a każdy, kto ma odmienne zdanie, z automatu staje się znienawidzonym lewakiem.
Do tego dochodzą jeszcze wszystkie trzynastki, czternastki i inne plusy, aby tylko mohery i patologia oddała na nich głos. Nie mają nic do stracenia, bo jeśli wygrają, będą robić swoje, czyli cofać Polskę do średniowiecza. Jeśli przegrają, zostawią ten cały syf swoim następcom i będą mogli dalej robić kampanię negatywną, bo wiadomo, że trzeba lat, a może dziesięcioleci na wyciągnięcie Polski z tego szamba, w które wpakował ją pis.
Kolejna opcja - ekipa pana Tuska.
Kampania dość niemrawa, bez konkretów, tylko jakieś mgliste obietnice tanich kredytów, zapewnianie, że nie zlikwidują plusów, tchórzliwe wstrzymanie się od głosu nad ustawą w sprawie Wojtyły.
Jeśli ktoś liczy na to, że opozycja po wygranych wyborach weźmie się za rozliczanie pisowskich afer, to albo jest niepoprawnym optymistą, albo nic nie rozumiejącym osłem.
Jeszcze nie zdarzyło się w historii, aby ktoś rozliczył złodziei z poprzedniej ekipy i nie wierzę, aby teraz było to możliwe.
Przykład: pis od ponad siedmiu lat bełkocze o rozliczeniu PO z poprzednich kadencji, ale jeszcze nikomu nie postawiono nawet pół zarzutu. Teraz będzie tak samo, bo - jak to mówią - ku/rwa ku/rwie łba nie urwie.
Pozostałe opcje, czyli Szymuś Jełopownia, PSL i inne kanapy zdobędą kilkanaście mandatów i pewnie będzie jak zawsze - jedna z kanap chwyci kilka intratnych stołków, aby zwycięska partia miała większość. Tak jest od lat. Zależy od wysokości łapówek.

Ogólnie rzecz biorąc, nie ma dobrego rozwiązania, bo wiadomo, że ktokolwiek obejmie władzę, zacznie od czystek i obsadzania stołków swojakami, bo może być tylko jedna kadencja na chapanie. A jeśli zostanie banda kaczora, to będą kontynuować rozkradanie tego, co zostało.

Zapewne chcielibyście na koniec, aby podać gotowe rozwiązanie, na kogo głosować.
Od razu mówię : nie ma takiego.
Trzeba, jak zawsze, wybrać mniejsze zło i to już pozostawiam Waszemu sumieniu Polacy.

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.datapacket.com