Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Pisze o codzienności za kierownicą, a historie opowiadają sami kierowcy

Utworzona: 2023-06-08


Inspirująca rozmowa z Markiem Wersem - kierowcą, autorem powieści i opowiadań truckerskich - między innymi o tym skąd czerpie inspiracje i jak wygląda pisanie w trasie.

Na początku będę banalna: Co skłoniło Cię do pisania?

Szukałem kiedyś literatury truckerskiej i znalazłem dwie książki, obie pisane ponad 30 lat temu. Wartościowe, ale nie opisujące codziennego życia kierowców. Zapytałem sam siebie: dlaczego traktuje się prowadzenie ciężarówki jak wycieczkę krajoznawczą? Dlaczego nikt nie pisze o codzienności za kierownicą? Zacząłem więc opisywać świat wokół mnie, zbierać historie usłyszane na parkingach, opowiedziane w czasie wspólnych weekendów, gdzieś daleko od domu. Bo te historie nie są moje, ja je po prostu opowiadam swoimi słowami.

To stąd Twoje pomysły, a ile Ciebie jest w bohaterach opowiadań?

Jak wspomniałem, ja nie tworzę tych historii, ja je zbieram i opracowuję. Zmieniam tak, żeby z niezbornych, urwanych zdań odrodził się kawałek czyjegoś życia. W swój subiektywny sposób przedstawiam osobę i jej historię. Czasami naprawdę muszę grubo rzeźbić, by zatrzeć ślady osoby, o której piszę, by nie została rozpoznana. To ile mnie jest w tych opowiadaniach trudno stwierdzić, w końcu historie dają mi sami kierowcy, a ja staram się tylko nadać tym opowieściom formę literacką.

Dla przypomnienia: jesteś autorem powieści truckerskiej „Podwójna ciągła” i z tego co wiem wciąż aktywnym zawodowo kierowcą. Spotkałeś się może gdzieś z fanami swojej twórczości lub trafiłeś na rozmowy o swojej książce?

Co do fanów - bywa różnie. Jedni mówią: po co opisujesz nasz świat, po co ujawniasz jak to wygląda. Kilka razy usłyszałem: to jest o mnie, to moja historia, tak wygląda moje życie. Spotkała mnie też zabawna sytuacja w trakcie jednego z weekendów, gdzieś pod Kassel. Ekipa kierowców, luźna rozmowa, jakoś tak zeszło na literaturę, że zmieniają się pokolenia, coraz częściej zamiast laptopa można znaleźć w kabinie książkę. Wtedy jeden z kierowców zaczął mówić, że jest taka książka o nas, o szoferach, taka prawdziwa, że napisana przez kierowcę, jednego z nas, że ma to w formie audiobooka i chętnie się podzieli. Zaczyna opowiadać, że zna autora, stał z nim kilka razy, że w ogóle fantastyczny facet i jakie oni tam mieli imprezy parkingowe. Sęk w tym, że nie piję i widziałem gościa pierwszy raz w życiu. Trochę mi się chciało śmiać, ale nie wyprowadziłem tego chłopaka z błędu, bo miło słucha się komplementów na swój temat, nawet tych zmyślonych.

Teraz przerzuciłeś się na opowiadania? Dlaczego akurat ta forma literacka?

Trudno jest przedstawić jedną długą historię, jak "Podwójna ciągła". Opowiadania siłą rzeczy są bardziej - tak bym to ujął - stężone, bardziej konkretne. Zbiór opowiadań daje też czytelnikowi możliwość dopowiedzenia reszty samemu, zostawia większe pole wyobraźni.

Ciekawi mnie jeszcze twój warsztat pracy. Bo zazwyczaj pisarza wyobrażamy sobie za biurkiem ze stertą papierów, komputerem, a przecież jesteś czynnym kierowcą zawodowym. Jak wygląda twoje otoczenie podczas pisania, jest coś co jest niezbędne?

Nie mam czegoś takiego, co można by określić tym mianem. Można uznać, że moimi atrybutami są mały netbook, notatnik formatu A4 i wieczne pióro. Co prawda staromodne to w erze internetu, ale ja najbardziej lubię pisać właśnie tak, piórem na papierze. Później tylko przerzucam tekst do pamięci komputera. Co do samych opowiadań to powstają z reguły w kabinie, wiele na raz. Gdy uzbieram kilka fajnych historii, siadam na pauzie weekendowej i staram się przelać je na papier.

Kończąc opowiadanie czujesz pustkę czy radość? Szukasz kolejnych pomysłów, czy czekasz aż same pojawią się w Twojej głowie.

Pustka czy radość... Dobre pytanie. Myślę, że to zależy od tego, co słyszę i co staram się opisać. Są opowieści, których spisanie to męką, ale są i takie, przy których trudno nie zanieść się śmiechem. Generalnie przeważa lekki spleen, że życie kierowców, to zawodowe i prywatne jest praktycznie tematem pominiętym w codziennym życiu. To jakby te wszystkie ciężarówki, autobusy, solówki, czy busy jeździły same, jakby nie prowadzili ich ludzie.

Jakieś marzenia literackie?

Mam jedno, nad którym teraz pracuję. Generalnie mogę powiedzieć, że dotyczy szeroko pojętej sztuki kulinarnej w transporcie. Ma być ciekawie, żywo, smacznie, kolorowo. To takie sympatyczne gawędy ze styku kierownicy i patelni. Tyle mogę zdradzić na tą chwilę:)

Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Anna Banaszkiewicz
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
PST OST SPED SP. Z O.O.


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels