ID: 136356
Najgłupsza rzecz jaką zrobił wasz szef
ID: 136356
ID: 136356
Podzielmy się inteligencją szefostwa i spedytorów...
Podzielmy się inteligencją szefostwa i spedytorów...
~pik*.tpnet.pl
*.tpnet.pl
Posty (236)
~SamSobieSzefem | Co dziewczęta zatkało kakao? Dziadtransy, sefy i gumofilce to wy jesteście winni upadkowi transportu w tym kraju. zabijacie się stawkami, oszczędności na kierowcach, taborze, viatollu. Najlepiej to za darmo taczką i przez pole!!! Albo dobrze, albo tanio inaczej się nie da. | |||
~krzysio | Wracając do tematu najgłupszych rzeczy, jakie zrobili szefowie. Chociaż właściwie do niej był szef, tylko właściciel mebla. Do rzeczy. Mając lat naście chyba już w szkole średniej. Byliśmy u dziadków na wakacjach. Ja kuzyn i tam kilku kumpli mieliśmy. Sąsiad wytargał starą wersalkę i powiedział, że da na piwo, żeby z niej ramiak wydobyć. Generalnie zerwać obicie, sprężyny i reszte, ale drewniana rama ma być cała. Zabraliśmy sie we trzech do roboty i okazało się, że ramiak się rozlazł na zbiciu dwóch boków, czyli na rogu. Połączenie jest takie, że tam jest taki wczop, który wchodzi w takie nacięcie w drugiej desce. posmarowaliśmy klejem, i powolutku popukujemy młotkiem, żeby to weszło i nie pękło. Na to wpadł nasz "szef" i pyta, dlaczego tak długo. no bo tu się rozkleiło i trzeba to zbić, a... -SIŁY PEWNIE NIE MACIE!! -krzyknął. Wyrwał mi z reki młotek, powiedział: "To trzeba mieć TU! Jednocześnie wskazując na BICEPS. Walnął młotkiem i ten wczop się złamał. Na co mój kuzyn - To trzeba mieć TU! -przy czym popukał się w głowę. Facet się zdenerwował i piwa nie było. Na drugi dzień, poszedł do mojego dziadka i dał nam 150 000 zł. Dzisiaj to 15zł, ale pensja w 94 po denominacji wynosiła około 450 zł. | |||
Locio
| Krzysio - ja miałem podobną sytuację, historie. Poszedłem do szkółki, żeby rodzicom w pracy pomóc tak z nudów i miałem wykopać korzeń po śliwce czy jabłoni. No i trochę się męczyłem z tą pracą bo korzeń duży a ja mały. Przyszedł inny pracownik i patrzy jak się męczę i mówi " Co nie idzie ", zabrał mi szpadel i ciągnie dalej "Co nie idzie, musi iść ", napiął się i połamał szpadel. He he do dzisiaj do niego ludzie mówią - Co nie idzie. | 1 | ||
Locio
| Może to było 20 lat temu. | |||
~Ł ysy | ese. Zlituj się nad tym pajacem spod nick 'a kiero. Wystarczająco się skompromitował. kiero, w przeciwieństwie do ciebie bezrobotny złamasie, ja mam co robić. etransport traktuję jak rozrywkę, nie lekarstwo. Jak mam czas i ochotę to robie sobie jaja z dyletantów takich jak ty. | 2 | ||
~kiero | Nie jestem bezrobotny ty łysa parówo. A ja się z was śmieje dlatego z wami piszę. Specjaliści od pieczątki w cmr hahahahahah.. parówo. | |||
~andrzej | kiero, nie każdy rozumie co to jest parówa, weź przetłumacz o co chodzi. | |||
~andrzej | znikające wpisy, co się dzieje jakaś awaria czy co? | |||
~kiero | ese ty specjalysto - psiewoźniku no czym nas jeszcze zaskoczysz | |||
~Kuku | Bando głupków moze sie przyznacie do waszych najwiekszych glupot szmaciarze? | |||
~kiero | psi woznice śpią | |||
~xxx | pijaki | |||
~kiero | pijoki | |||
~kiero | do roboty dziad transy | |||
~ku-ku | Szef na golasa przyszedł do biura i na golasa łaził po bazie ! | |||
~zlodziej paliwa | urodził się | |||
~PLĄBA | ~ku-ku (2013-12-14 09:25:21) Szef na golasa przyszedł do biura i na golasa łaził po bazie ! Wyraził sfoje zdanie przygłup który zdobywa doświadczenie na ET, co dzień to głupszy... | |||
Locio
| " Wyraził sfoje zdanie... " he he ale jazda. | |||
~ku-ku | Pląba - nalej se rozumu do dyńki ! | |||
~ku-ku | Pląba - stosuj męski striptiz ! | |||
~bankier | To że mnie zatrudnił. | |||
~Plomba | Widać, że "Pląba" swoje doświadczenie w ortografii zdobywał w szkołach specjalnych i umie wyrazić tu "sfoje" zdanie. | |||
~ecikslask | najgłupszą rzeczą jaką mógł tylko zrobić, to przyjęcie ciebie do pracy | |||
~ku-ku | W czym pomóc? | |||
Kierowca TIR-a
| Szef wziął z żona rozwód i zatrudnił kochankę w biurze. Ta bystra osoba robiła przelewy na swoje priv konto. Dziad- trans teraz pada na pysk. Kij ma 2 - końce ; -) | |||
~krzysio | "Bando głupków moze sie przyznacie do waszych najwiekszych glupot szmaciarze?" Może i być. Ale dlaczego szmaciarze? Był taki okres, kiedy potrzebowałem wolne weekendy i spać w nocy w domu (kilka miesięcy po ślubie :) ) poprosiłem szefa o taką prace i dostałem. Towar który jechał na Dolny Śląsk i okolice, przywozili na bazę i zostawiali. Ja robiłem rozładunki i załadunki. Nawet to kierowcom pasowało, bo jak już byli w okolicach domu, to zamiast stać na pauzach 80km od domu, czy rozładowac i ładować, szli do domu. Ja zabierałem taki samochód jechałem rozładować, załadować. Później mu go tankowałem, myłem (to już sam i tylko niepalącym kierowcom) i podstawiałem gotowego na trasę. Na początku denerwowali się, że mają komuś obcemu dać auto, niektórzy woleli sobie sami załadować i rozładować. Jednak kiedy raz czy drugi oddałem auto w 100% przygotowane do jazdy, to się przekonali, że warto. Co najmniej dwa razy w tygodniu szły ładunki do Jeleniej Góry z Litwy. (jakaś wata szklana, czy coś). I kiedy kierowca dzwonił do mnie i mówił "Masz na jutro :"LITWĘ", to już wiedziałem, że to Jelenia Góra. Po tylu kursach, na miejscu już mnie znali i wiedzieli, że będę tuż po południu. Spałem sobie do 8:00. O 9:00 wychodziłem z domu i przed 9:30 byłem na bazie. Po 12:30 byłem zazwyczaj na miejscu, otwierałęm im drzwi i sami ściągali na placu i układali kartony na wózki na kółkach. Rozładunek zabierał im około 2 godzin, więc przez 15:00 wyjeżdżałem i około 17:30 koniec pracy. To była rutyna na hasło "LITWA" W pewien piątek wieczorem zadzwonił kierowca, że mam na poniedziałek "LITWĘ". Poinformował mnie gdzie postawi auto, bo mu się na bazę nie chciało jechać i gra. W poniedziałek pojechałem do niego, wziąłem kluczyki i do Jeleniej Góry. Dostawca ten sam, ładunek ten sam, tylko na odbiorcę jakoś nie spojrzałem. W Jeleniej jak mnie tylko zobaczyli, wyciągnęli wózki, zebrali ekipę. Otworzyłem im drzwi i poszedłem do biura po pieczatkę. Pani w biurze mówi: "Na dzisiaj nie było zamówienia" Zaglądam w dokumenty. Miejsce dostarczenia: "WROCŁAW ul. Robotnicza XX" A ona na to: "A czy pan przypadkiem z Wrocławia nie przyjechał?" Ze wstydu chciałem się pod ziemię zapaść. Poszedłem na plac, a oni już dobre 3 tony zdjęli. Kiedy powiedziałem, żeby wrzucili z powrotem, to myśleli że to kawał taki. Pokazałem dokumenty i się zaczęło marudzenie. W końcu mówię tak: "To wy ładujcie raz dwa, a ja idę do sklepu, tylko po ile? " Po dwa. Kupiłem 12 piw. Wróciłem do Wrocławia i nie zdążyłem zdać, bo na robotniczej już nikogo nie było. Samochód potrzebny, bo z rana wyjazd. A tu pełny. Że o paliwie nie wspomnę. Zobaczyłem na bazie, na placu pustą naczepę bez opon. Cały ładunek na nią przerzuciłem. I odstawiłem samochód, kierowcy pod dom. odniosłem kluczyki i zapytał, czy rozładowane. Oczywiście- skłamałem i pojechałem na bazę autobusem nocnym. W nocy wrócił inny kierowca i zapytałem, o której jedzie. Powiedział, że ma się ładować, jak 11 godzin pauzy zrobi. Była 3. Więc miał po załadunek o 12 jechać. Zaproponowałem, że ja załaduje, a on niech odpocznie. Załadunek miał w Trzebnicy. Zgodził się i dał mi kluczyki. To ja przyjde sobie o 8 pojadę Ci to załadować i jak się wypauzujesz, to będziesz miał nawet szyby pomyte. Ledwie odjechał. Ja w auto i przeładunek. Znowu ponad 5 godzin dźwigania pudeł i po 8 na robotniczą. Kiedy zdjęli towar i podpisali dokumenty, poczułem dziwną ulgę. Następnie pojechałem do Trzebnicy, załadowałem mu auto do Niemiec i pojechałem na bazę. Umyłem mu szyby i lusterka w kabinie i zatankowałem auto. Chciałem iść do domu, a tu nagle telefon od szefa. Czy zrobiłem już wszystko na dzisiaj? - No w sumie tak. - A to pomożesz na placu, bo on nie może czekać, więc przeładujesz go na tą pustą naczepę na placu i jak przyjedzie kto inny to weźmiesz jego auto i pojedziesz z tym do Psar. Czy on może mnie o takie coś poprosić. Okazało się że to plażowe piłki dziecięce z Niemiec do sklepu z zabawkami w psarach. Piłki napompowane i pakowane w worki siatkowe po 10 piłek. Naczepa była pełna po sufit a towar ważył może ze 150 kg. Rozłożyłem na placu starą plandekę i wszystkie piłki zrzuciłem na ziemię na tą plandekę. Później zaczęło wiać i biegałem za nimi po placu. W ten dzień wykazałem się wyjątkową bezmyślnością i chyba nigdy go nie zapomnę. | 2 | ||
Dziobaty
| najgłupsza rzecz mojego szefa? - słuchanie ''mądrości z forum ET""... | |||
Hesher
| cmr po kraju moze byc / nie musi, pieczatki moga byc, nie musza ese makowko, | |||
Hesher
| woze paliwo z niemiec, jakie dokumenty zeby nie bulic panu z niebieska czy zielona czapeczka: dokument na przejazd pojazdem opróżnionym nie oczyszczonym, na zaladunku oczywiscie CMR, az do urzedu celnego w polsce, pozniej po odprawie, list przewozowy, az do rozladunku, i tak wkolko ese matolku, | |||
~kiero | kazał jechać w wigilie dwa kolka gdzie drugiego sie nie dalo zrobic i po peirwszym wrocilismy okolo 15stej ale on od rana i tak chcial zeby zrobic dwa oczywiscie dwoch sie nie zrobilo bo wigilia byla by w aucie, oraz nie zlozyl zyczen ekipie, po prostu ani be ani me ani ch.. . bonow zero zero swiatecznych dodatkow jeszcze kazdemu upie.. pensje w styczniu (grudniową). oto dziad trans (dodam ze buduje doniosly dom w bogatej dzielnicy juz wybudowal ale co oszukal kierowcow... brak slow). | 1 |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz