Jesteś w trasie i na sobotę planujesz powrót do domu. W piątek dzwoni do ciebie żona i informuje cię, że przyjechała do niej kuzynka z Krakowa i przenocuje w waszym domu. Wracasz w sobotę rano z trasy, spisz do południa a następnie schodzisz na dół i spędzasz czas z rodziną. Kuzynka żona ma pociąg do krakowa o 18:15, a żona prosi cię o podwiezienie jej na dworzec.
Więc około 17:45 pakujesz jej torby do bagażnika i jedziesz ją odwieźć. O godzinie 18:05 parkujesz samochód przed dworcem kolejowym i macie 10 minut na doście na peron. Nagle obskakują was taksówkarze i informują ze nigdzie nie pójdziecie. Oni widzą ten samochód dzisiaj na dworcu trzeci raz i podejrzewają, że to nielegalna taksówka. Ty chcesz odprowadzić kobietę na dworzec, bo za chwilę ucieknie pociąg, ale oni zagradzają wam drogę w kilkanaście osób i mówią że wezwali policję i macie czekać, bo to nielegalna taksówka. Czekacie pół godziny, podjeżdża policja i sprawdza dokumenty...
Co dalej nie wiem, bo w sytuacji której ja byłem świadkiem, człowiek na dworzec odwoził żonę i policjant po skontrolowaniu dokumentów powiedział: "Dziękuję. Jesteście państwo wolni i możecie odejść. "
Stałem przed dworcem z opadniętą szczęką, bo nikt nie pociągnał do odpowiedzialności napadających bandytów zwanych szumnie taksówkarzami.
Im się wydawało, że ten samochód widzieli na dworcu już dwa razy, więc napadli na małżeństwo i siłą zatrzymali. Wezwali policję, która sprawdziła dokumenty i kiedy cała sprawa okazała się pomyłką, powiedzieli :"dziękujemy" i sobie poszli.
Nikt nie przeprosił za napaść, nikt nie zadośćuczynił za stracony czas i pociąg bezpowrotnie odjechał.
A co by było gdyby facet na dworzec odwoził kochankę??

Ta historia miała miejsce kilka lat temu, ale ja od tamtej pory nie skorzystałem z usług taksówki.
Przypomniałem sobie o niej, ponieważ spróbowano na mnie podobnej techniki. A mianowicie w polskim prawie istnieje coś takiego, jak ZATRZYMANIE OBYWATELSKIE. Ktoś łamie prawo, więc masz prawo go zatrzymać do przyjazdu policji i to się nazywa zatrzymanie obywatelskie.
Żona gotowała obiad, a ja z córką pojechałem do sklepu po zakupy. Wiedliśmy w samochód, zrobiliśmy zakupy i wracaliśmy do domu. Wyjeżdżając z uliczki w prawo, nie czekałem na zielone, tylko w związku z bardzo niewielkim natężeniem ruchu, przejechalem pod sygnalizatorem, spojrzałem w lewo i kiedy stwerdziłem, że nikt nie jedzie, pojechałem w prawo. Za mną wyjechał starszy pan, który za chwilę mnie wyprzedził, zajechał mi drogę i próbował odebrać mi kluczyki.
Wysiadłem z auta i zapytałem kim on jest, czego ode mnie chce i właściwie o co mu chodzi. On na to, że ja skręciłem w prawo na czerwonym, więc on wezwał policję i właśnie mnie zatrzymuje. Na pytanie kim jest, usłyszałem: "Ja proszę pana jestem obywatelem tego miasta i na takie zachowanie w moim mieście nie pozwolę.
Miałem ochotę dziada przewrócić i porządnie przekopać, ale w samochodzie miałem siedmioletnią córkę, więc postanowiłem rozegrać sprawę pokojowo. Włączyłem dziecku grę w telefonie i poszedłem za auto. Dziadyga poszedł za mną, a kiedy upewniłem się że córka nie widzi, owinąłem dziadkowi na szyji smycz firmową, taką do wieszania identyfikatora, po czym szybko i mocno zacisnąłem na szyi. Bardzo mi zależało żeby dziadek "zgasł" po cichu, aby nie niepokoić dziecka. Dziadyga złapał mnie za nadgarstwki i drapał, ja oparłem go mocno o samochód, bo się szarpał i przydusiłem żeby nie narobił hałąsu. Kiedy zamknal oczy posadziłem go na chodniku i oparłem plecami o ścianę budynku. Postawiłem mu kołnierz, a z zakupów wyjąłem wódkę. Trochę wlałem mu do ust, odrobinę na kołnierz i trochę porozlewałem, a butelkę wsadziłem mu do ręki. Jego auto przestawiłem na chodnik, obok innych zaparkowanych aut, a kluczyki wrzuciłem do studzienki burzowej.
Po czym pojechałem z dzieckiem do domu. Cały dzien chodziłem zamyślony, bo nie dawało mi spokoju kiedy się dziad obudził i czy mnie zapamiętał.

Długo tez myslałem nad tym zjawiskiem. Co to ma do cholery znaczyć zatrzymanie obywatelskie. Przecież nikt normalny nie pozwoli sobie na takie potraktowanie. Czy to znaczy że jeśli ktoś na moich oczach wyprzedza na przejściu, przejeżdża na czerwonym, czy jedzie po chodniku, to a mam prawo zatrzymać go siłą do przyjazdu policji?

Obiecuję że w tym tygodniu spróbuję i opiszę skutki takiego zatrzymania na forum

~Cyprian

*.internetia.net.pl