a*alitycy stawiają tak.
35% szans na rok 2022.
60% szans na to, że wojna wybuchnie do 2027.
95% szans na to, że w ciągu najbliższych 10 lat.
Ja mam ochotę zapytać, gdzie są moje pieniądze, które zapłaciłem w podatkach i które w teorii miały byc przeznaczone na zbrojenia.
W naszej niezwyciężonej armi, posiadamy sprzęt, który ma średnio 35 lat. Pojazdy BWP-1 mają po 42 lata, mamy jeszcze w służbie samoloty MIG29 i śmigłowce MI 24.
Może jeszcze z muzeum powyciągamy.

Chore z nienawiści do Polaków lewactwo, przez ostatnie 30 lat bredziło, że jedynym sposobem na uniknięcie katastrofy wojny, jest państwo rozbroić i w razie czego przed nacierającymi czołgami, bronić się gołymi pięściami.
Ja bym teraz tych wszystkich niedorobionych pacyfistów wysłał na pierwszą linie ognia z gołą rzycią. Niech pokażą nam i dadzą przykład, jak obronić ojczyznę bez broni.

Japoński felietonista Fukujama, napisał kiedyś że dotarliśmy do końca historii i tak jak jest, będzie już zawsze. Teoretycznie wszystkim pasował światowy ład, zwany szumnie "PAX AMERICANA". Ba.. Funkcjonował od 1989 roku.
Jednak wystarczyło, żeby jedno państwo podrosło i zagroziło potędze stanów zjednoczonych, tym samym powodując odwrócenie uwagi USA, a już fałszywe robactwo wyszło spod kamienia i się panoszy. Jak zwykle na pierwszym miejscu sowiecka swołocz, zwana szumnie Rosją. Ta hołota już myśli o podbojach.
Pół wieku byli głodzeni i bici przez własnych przywódców, a kiedy tylko zniknął znad głowy bat, już się rozglądają za słabszymi. Wtóruje im IV RZESZA, która już myśli o podboju europy i o jednym państwie europejskim. Nie minęło jeszcze 100 lat, odkąd ich wybitny socjalistyczny przywódca zjednoczył europę pod symbolem złamanego krzyża na prawie 5 lat.
Wprawdzie miał złe metody zjednoczenia, bo większość europejczyków znienawidziła Niemcy, ale IV Rzesza ma na to lepszy pomysł i stosuje metody mniej radykalne, choć równie opłakane w skutkach.
A u nas jak zwykle pojawia się 5 kolumna zdrajców i zaprzańców, którzy na wyprzódki lecą służyć najeźdźcom, skądkolwiek ci by nie przyszli. Nie ważne czy z zachodu czy ze wschodu, ważne ze atakują Polaków, których ta polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza tak nienawidzi.

I co mamy zrobić.
Wszystkie siły na pokład i zabrać się do budowy umocnień, oraz ile się da, wzmocnić armię. Tylko że to wszystko nie będzie miało sensu, jeśli będzie istniał wewnętrzy wróg. W przededniu wojny, należy wziąć noże i zorganizować "NOC DŁUGICH NOŻY". Tak żeby wieczorem kłaśc się spać z opozycją w kraju, a obudzić się już bez niej. Zjednoczonych Polaków nie tak łatwo pokonać, dlatego zdrajców po cichu i po ciemku. Nożem po gardle i do jeziora.

Czego sobie i wszystkim Polakom życzę.
Chwała Wielkiej Polsce.

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.151.39.102