Witam
Najukochańsi -pragnę poruszyć nurtujący mnie od dłuższego czasu temat.

Pamiętacie jak byliście dziećmi, ew. podpytajcie rodziców. Nauczyciel w większość to była klasa sama w sobie-inteligencja wysokich lotów. Lekarz, prawnik. Co mamy dzisiaj? Nauczyciel sterowany przez lewackich prymitywów strajkuje -jest w dużej mierze -nie będę kończył. Lekarz -jasne, że są jednostki niesamowite, ale do przeciętniaka to ja się boję nawet chodzić. O sądach nie wspominam-to już dno, nie będę komentował. Co się dzieje, czasy się zmieniają, każde pokolenie jest durniejsze i to w dużej mierze-proszę zapoznać się z badaniami. Poziom nauczania woła o pomstę do nieba. Coraz więcej ludzi mamy wykształconych, a jednak się cofamy -przynajmniej mentalnie.

Niemniej finansowo Polacy idą jak pocisk. Żyje nam się coraz lepiej, coraz lżej, mamy coraz większe oczekiwania. Brakuje ciągle rąk do pracy. Przecież przyjechało do nas potężna rzesza robotników ze wschodu, a nie ma mowy o bezrobociu. Przynajmniej na tą chwilę. Pomińmy na chwilę tezy o walącej się gospodarce.

Przechodząc do meritum, chciałem się dowiedzieć, dlaczego ludzie z wyższym wykształceniem z kilkoma fakultetami -jako jedyni na tym forum-WYJĄ?? ? O co chodzi? robotnicy mają się świetnie, z każdym dniem lepiej, a reszta jest załamana /? Czy to niski poziom edukacji, czyni z tych ludzi nieudaczników? Jak Państwo myślą -gdzie jest błąd, jak pomóc tym ludziom. Proszę mi wierzyć, że to jest potężny problem.

Pozdrawiam serdecznie.

jacek-kuba