Europa dojrzała wreszcie do jasnego stwierdzenia, że start w przetargach na realizację europejskich inwestycji, przedstawicieli państw trzecich to nie jest sprawiedliwość, a zmniejszanie konkurencyjności naszych firm. Trzymamy mocno za słowo premiera Donalda Tuska, który na Kongresie Morskim mówił o repolonizacji. Inwestycje z KPO oraz wielkie zadania infrastrukturalne, które niebawem się rozpoczną będą testem czy polskie firmy będą mieć szansę na realizację tych projektów mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Repolonizacja i wspieranie europejskiej gospodarki
W parlamencie trwają prace nad nowelizacją przepisów, która ma wprowadzić do polskiego prawa zakaz startu w przetargach firm z tzw. państw trzecich. Taka zmiana jest oczekiwana przez przedsiębiorców krajowych, którzy w przetargach publicznych musieli rywalizować nie tylko z europejskimi gigantami, ale też firmami np. z Azji, które często były w stanie zaproponować dużo niższe koszty prowadzenia inwestycji. Takie sytuacje wypychały z rynku polskie firmy, które mogły liczyć najwyżej na partnerstwo lub podwykonawstwo w realizacji zadania.Niedopuszczanie do postępowania wykonawców, którzy nie są stronami umów międzynarodowych lub nie są członkami Unii Europejskiej to ważna zmiana. Krok w stronę wzmacniania europejskiej gospodarki, a jednocześnie poprawa konkurencyjności dla krajowych firm.
Czas, gdy polskie firmy mogły stanowić jedynie zaplecze dla gigantów, którzy trafiali na polski rynek i wygrywali przetargi, bo „zagraniczna firma gwarantuje jakość” to nareszcie przeszłość. Mamy nadzieję, że przepisy o wspieraniu rynków krajowych wejdą w życie jak najszybciej, a inwestorzy już teraz zaczną zwracać uwagę na kryteria pochodzenia firmy czy konsorcjum, które składa oferty mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Dlaczego to tak ważna zmiana dla polskich przedsiębiorców?
To kwestia pewnej sprawiedliwości gospodarczej. Firmy z Turcji, Chin czy Indii „kłusowały” na polskim rynku wychwytując ciekawe zlecenia, głównie z sektora publicznego i budując konsorcja z firmami europejskimi zdobywały przewagę w przetargach, traktując polskie firmy jako podwykonawców. Oczywiście nie zamykamy się na możliwość współpracy międzynarodowej, a przykład np. budowy zakładu Polimery Police pokazuje, że światowy know-how jest nam potrzebny do realizacji specjalistycznych inwestycji, ale należy przyjąć, że w przypadku np. budwy dróg, polskie firmy posiadają kompetencje mówi Hanna Mojsiuk.
Prawo Zamówień Publicznych do zmiany?
Przedsiębiorcy od dawna postulują, by w przetargach europejskich nie brać pod uwagę ofert spoza Europy. Opracowywane przepisy mówią obecnie „państwach trzecich”. Zwracamy jednak uwagę, że troska o kondycję naszych przedsiębiorców oraz możliwość realizowania przez nich zadań inwestycyjnych, wymaga od zamawiających zwracania uwagi na to, jakie podmioty stają do przetargów.Jeżeli firma z Polski jest w stanie realizować zadanie inwestycyjne i złożyła ofertę, która gwarantuje wykonanie zadania to nie mam wątpliwości, że taka firma powinna mieć pierwszeństwo w realizacji inwestycji - Ustawa Prawo zamówień publicznych kładzie nacisk na jawność postępowań i równe traktowanie wszystkich oferentów. Naszym zdaniem biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną wymaga ona zmiany. Przed nami realizacja inwestycji z KPO, zadań związanych z obronnością czy z infrastrukturą. Uznajemy, że jest to moment, gdy firmy z Polski, ewentualnie konsorcja firm z Polski i Europy, są w stanie je dobrze realizować. Jednym z testów czy repolonizacja zacznie funkcjonować w praktyce, a nie w teorii będzie rozstrzygnięcie przetargu na budowę trzech etapów Zachodniego Drogowego Obejścia Szczecina. Do przetargu zgłosiły się firmy z Polski i jesteśmy bardzo ciekawi jak rozpatrzone zostaną ich oferty mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.Źródło: Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie