ID: 247620
UWAGA!! Cyprian szuka pracy. UWAGA szefowie. Czytajcie uważnie, ponieważ jesteście brani pod uwagę.
ID: 247620
ID: 247620
Poszukuję pracy jako kierowca kat. A, B, C, E/B, E/C
Imie i nazwisko : Cyprian Kozłowicz
Wiek : 40
Doświadczenie za kierownicą
amatorsko od roku 1990 (zacząłem jeździć dużym fiatem w wieku 11 lat)
oficjalnie od 1996
kat E/C od 1999
Przez wszystkie te lata tylko z naczepą.
OFERUJĘ:
- zamieszkam w kabinie więc 100% dyspozycyjności
- nie palę
- nie piję
- nie kradnę (nigdy i bez wyjątków). Mogę w umowie zawrzeć punkt, ze obetnę sobie rękę, jeśli ktokolwiek i gdziekolwiek złapie mnie na kradzieży bądź próbie kradzieży) Nigdy też niczego nie ukradłem, nie licząc chodzenia jako dziecko do ruskiego sadu na jabłka. Ruscy u nas stacjonowali i mieli jednostkę wojskową i sad.
Po jednostce chodziliśmy w poszukiwaniu łusek na strzelnicy, a do sadu na Jabłka. Raz pijany wartownik na strzelnicy puścił w nas serią i jako 10 letni chłopiec miałem wyciągany pocisk od kałasznikowa z tyłka w ruskim szpitalu wojskowym. Kolegów nie trafił, ponieważ drugi sołdat złapał pierwszemu za karabin i podbił w góre.
- dbam o powierzony sprzęt.
- nie spóźniam się do pracy i startuje zgodnie z harmonogramem.
- nie robię złośliwych i niepotrzebnych przestojów
- dbam o czystość pojazdu, o zabezpieczenie ładunku
- rozmawiam w stopniu komunikatywnym po polsku, angielsku i niemiecku.
- sam jestem w stanie porozumiewać się z lokalną policją, z pracownikami i w biurach firm.
- pracuję w godzinach 06:00 - 22:00
- Nigdy i pod zadnym pretekstem nie uruchamiam auta pomniędzy 22:00 - 06:00.
- Mogę pracować w soboty i niedziele, ale co tydzień musi być przerwa weekendowa 45h.
- Jeśli skracam w weekend do 24h, wkolejny weekend stanę na 66 h. Bez żadnej dyskusji i tłumaczenia że można to odbierać po trochę w tygodniu.
NIe ma gadania. Koniec i kropka.
- Pracuję tylko zgodnie ze wskazaniami TACHO, nie ma że to tylko 7 minut.
- Chcę aby w umowie o pracę zawry był punkt odnoszący się do artykułu 777 kodeksu cywilnego mówiącego o dobrowolnej poddanie się egzekuzji komorniczej.
Tak, abym nie musiał biegać po sądach, kiedy szef nie zapłaci. Normalnie komornik musi mieć wyrok sądowy. Artykuł 777 KC pozwala mu zając majątek na podstawie okazanej umowy i kidy szef nie będzie mógł udokumentować że dokonał wpłaty, komornik bez orzeczenia sądu zajmie mu konto bankowe i wypłaci mi należne pieniądze.
- Chcę mieć zapis w umowie, że jakakolwiek forma nacisku na mnie do złamania prawa (przekroczenie czasu jazdy i pracy kierowców) przez pracodawcę lub z któregoś wskazanego przez niego pracownika biurowego, bedzie skutkowała karą umowną w wysokości 150 000zł i ta też będzie podchodziła pod punkt dobrowolnego poddania się egzekucji komorniczej.
- Instrukcje dotyczące mojej pracy będę odbierał tylko od pracodawcy i osób przez niego wskazanych. Jeśli wyśle mi SMSa, lub zadzwoni ktoś, kogo szef nie wskazał, nie będę go słuchał. (słyszałem historię że facet pojechał 500km, bo mu koledzy kawał zrobili i wysłąli sms z instrukcjami, a on myślał ze to z biura)
- wymagam na dzień dobry samochodu nowego, albo w idealnym stanie technicznym i po generalnym sprzątaniu wewnątrz kabiny. (nie po kierowcy palącym)
Z mojej strony natomiast oferuję zachowanie auta w takim stanie, w jakim go otrzymałem. Jeśli dostanę nowy, to przysięgam że po dwóch latach w kabinie bedzie nie do odróżnienia z nowym. Jeśli coś zabrudzę, podrę, złamię, czy w jakikolwiek sposób zniszczę przez nieostrożność, sam odkupię nowy element wyposażenie i nawet szefa nie poinformuję. Auto będzie zawsze czyste, pachnące i zadbane jak nowe.
Naczepę sprzątam przed każdym załadunkiem, dbam o pasy, nie rzucam ich na ziemię, nie ciągam po błocie i staram się nie zamoczyć (na ile to możliwe). Jeśli załadunek/rozładunek jest w ulewnym deszczu, to pasy latem rozkładam na słońcu, a zimą trzymam w schowku w którym są rury od webasto i się suszą.
- Nie robię 45 minutowych przerw dziennych podczas za ładunków, rozładunków i oczekiwania na nie.
Jeśli przyjeżdżam do firmy i stoję w oczekiwaniu na załadunek, to jestem w pracy. Mogą mnie zawołać w każdej chwili i nie mogę pójsć na obiad, ani pod prysznic.
Wykąpać się trzeba co dziennie, więc przerwa jest w miejscu do tego przeznaczonym. Najpierw toaleta, później prysznic, a na końcu restauracja i obiad. Co dziennie bez dwóch zdań. Zajmuje mi to od 50 do 70 minut. Zależy czy jest kolejka pod prysznic i w restauracji. Nigdy nie stałem dłuzej (lata doświadczeń mi to podpowiadają) niż 75 minut. Zazwyczaj do jednej godziny i ruszam.
NIe zgadzam się na żadne diety, kilometry, kombinacje, rozliczenia, papierologię. Tylko ryczałt. Co piątek do godziny 15 na moje konto bankowe ma wpłynąć 2000zł i to chcę mieć w umowie o pracę. W poniedziałek jeśli nie będzie, to we wtorek konto szefa zajmuje komornik. Także polecam dać w banku ZLECENIE STAŁE, aby nie zapomnieć.
I nie interesuje mnie czy w tygodniu miałem 5, czy 12 kursów. Organizacja kursów to szefa sprawa. Jeśli auto nawali i postoję 3 dni, to też nie mój problem. Jeśli ci auto szwankuje to spal i kup nowe, ale kierowcy masz zapłacić. Bo ja jestem w samochodzie trzeźwy, zwarty i gotowy do pracy. Dyspozycyjny.
NIe muszę na weekendy zjeżdżać nigdzie. Noce spędzam gdzie wypadnie, a weekendy w miejscach gdzie jest w poblizu (promień 10km) market, basen, siłownia, knajpa, klub fitness, cokolwiek. Chodzi o to, żeby było gdzie się załatwić, wykąpać, zjeść i zrobić zakupy. Mogę isć do toalety 2 km, a pod prysznic 5km. NIe ma problemu. A czy sie wykąpie na basenie, w klubie fitness, w siłowni, czy na bazie jakiejś firmy to nie ma znaczenia.
Z tym że UWAGA! Jeśli mam na weekend zostać "na firmie" to chcę mieć zapewnione przejście przez bramę.
Już raz wjechałem na firmę, gdzie załadunek był rano. Zaparkowałem auto, sprawdziłem gdzie jest sklep, wykąpałem się przebrałem i chciałem iśc na miasto.
Na bramie zatrzymał mnie cieć i uznał ze nie wyjdę, bo. . cytuję... "Ty jesteś przypisany do auta i masz być tam gdzie auto, Jeśli auto zostaje, to i ty zostajesz, a jeśli ty wychodzisz to i auto wychodzi" Nie chciałem tych bredni słuchać i ciecia ominałęm. NIestety złapał mnie za rękaw i noc spędziłem na komisariacie policji, a cieć spędził noc na SORze. Złamałem mu rękę, wybiłem stawy: łokciowy, barkowy i nadgarstek. Ja się po prostu wyrwałem z uchwytu, a że jemy trzy stawy się wywinęły i pękła kość, to już nie moja wina. Policjanci kilkanaście razy oglądali film poklatkowy z monitoringu i w przerwach między przesłuchaniami prosili abym im pokazał jak to zrobiłem I dwóch nauczyłem. Chwytali mnie za ramię i próbowali zgodnie z własnym szkoleniem wykręcać mi rękę do tyłu, a ja miałem powoli im pokazywać jak to się robi. Problem w tym, że powoli się nie da, bo powoli dojdzie do siłowania się na rękę, a to przegrywam. Za to silne uderznie na staw, powoduje wygioęcie go w drugą stronę i wtedy delikwent już się nie ma jak siłować. On już tylko klęczy i wyje z bólu. Tu nie ma półśrodków. Sprawa trafiła do sądu i wysoki sąd uznał ze ja dokonałem samoobrony, a on nie miał prawa mnie łapać za rękę. Niestety za próbę uwięzienia mnie, sąd nie chciał go skazać. Sprawa przypisania kierowcy do auta została przez sąd nierozstrzygnięta. Do dzisiaj nie wiem, czy miał prawo mnie nie wypuścić, czy nie miał.
To by chyba było na tyle. Jestem ciekaw ilu pracodawców zgodzi się na takie warunki. Jeśli coś pominąłem proszę o uwagi. Uwagi merytoryczne i na temat. Które punkty są akceptowalne, które nie są, a w których jest miejsce na negocjację.
Pracy oczywicie nie szukam, ale jeśli miałbym zacząc pracować w PL, to myślę że właśnie na takich warunkach.
Przepraszam ze wszelkie literówki i błędy, oraz za dość chaotycznie napisany tekst. Mam nadzieję że mimo wszystko będzie zrozumiały.
Czekam na MERYTORYCZNE uwagi pracodawców, a kierowców proszę o zapoznanie się z opiniami tych ostatnich. To może być przydatna lekcja
Poszukuję pracy jako kierowca kat. A, B, C, E/B, E/C
Imie i nazwisko : Cyprian Kozłowicz
Wiek : 40
Doświadczenie za kierownicą
amatorsko od roku 1990 (zacząłem jeździć dużym fiatem w wieku 11 lat)
oficjalnie od 1996
kat E/C od 1999
Przez wszystkie te lata tylko z naczepą.
OFERUJĘ:
- zamieszkam w kabinie więc 100% dyspozycyjności
- nie palę
- nie piję
- nie kradnę (nigdy i bez wyjątków). Mogę w umowie zawrzeć punkt, ze obetnę sobie rękę, jeśli ktokolwiek i gdziekolwiek złapie mnie na kradzieży bądź próbie kradzieży) Nigdy też niczego nie ukradłem, nie licząc chodzenia jako dziecko do ruskiego sadu na jabłka. Ruscy u nas stacjonowali i mieli jednostkę wojskową i sad.
Po jednostce chodziliśmy w poszukiwaniu łusek na strzelnicy, a do sadu na Jabłka. Raz pijany wartownik na strzelnicy puścił w nas serią i jako 10 letni chłopiec miałem wyciągany pocisk od kałasznikowa z tyłka w ruskim szpitalu wojskowym. Kolegów nie trafił, ponieważ drugi sołdat złapał pierwszemu za karabin i podbił w góre.
- dbam o powierzony sprzęt.
- nie spóźniam się do pracy i startuje zgodnie z harmonogramem.
- nie robię złośliwych i niepotrzebnych przestojów
- dbam o czystość pojazdu, o zabezpieczenie ładunku
- rozmawiam w stopniu komunikatywnym po polsku, angielsku i niemiecku.
- sam jestem w stanie porozumiewać się z lokalną policją, z pracownikami i w biurach firm.
- pracuję w godzinach 06:00 - 22:00
- Nigdy i pod zadnym pretekstem nie uruchamiam auta pomniędzy 22:00 - 06:00.
- Mogę pracować w soboty i niedziele, ale co tydzień musi być przerwa weekendowa 45h.
- Jeśli skracam w weekend do 24h, wkolejny weekend stanę na 66 h. Bez żadnej dyskusji i tłumaczenia że można to odbierać po trochę w tygodniu.
NIe ma gadania. Koniec i kropka.
- Pracuję tylko zgodnie ze wskazaniami TACHO, nie ma że to tylko 7 minut.
- Chcę aby w umowie o pracę zawry był punkt odnoszący się do artykułu 777 kodeksu cywilnego mówiącego o dobrowolnej poddanie się egzekuzji komorniczej.
Tak, abym nie musiał biegać po sądach, kiedy szef nie zapłaci. Normalnie komornik musi mieć wyrok sądowy. Artykuł 777 KC pozwala mu zając majątek na podstawie okazanej umowy i kidy szef nie będzie mógł udokumentować że dokonał wpłaty, komornik bez orzeczenia sądu zajmie mu konto bankowe i wypłaci mi należne pieniądze.
- Chcę mieć zapis w umowie, że jakakolwiek forma nacisku na mnie do złamania prawa (przekroczenie czasu jazdy i pracy kierowców) przez pracodawcę lub z któregoś wskazanego przez niego pracownika biurowego, bedzie skutkowała karą umowną w wysokości 150 000zł i ta też będzie podchodziła pod punkt dobrowolnego poddania się egzekucji komorniczej.
- Instrukcje dotyczące mojej pracy będę odbierał tylko od pracodawcy i osób przez niego wskazanych. Jeśli wyśle mi SMSa, lub zadzwoni ktoś, kogo szef nie wskazał, nie będę go słuchał. (słyszałem historię że facet pojechał 500km, bo mu koledzy kawał zrobili i wysłąli sms z instrukcjami, a on myślał ze to z biura)
- wymagam na dzień dobry samochodu nowego, albo w idealnym stanie technicznym i po generalnym sprzątaniu wewnątrz kabiny. (nie po kierowcy palącym)
Z mojej strony natomiast oferuję zachowanie auta w takim stanie, w jakim go otrzymałem. Jeśli dostanę nowy, to przysięgam że po dwóch latach w kabinie bedzie nie do odróżnienia z nowym. Jeśli coś zabrudzę, podrę, złamię, czy w jakikolwiek sposób zniszczę przez nieostrożność, sam odkupię nowy element wyposażenie i nawet szefa nie poinformuję. Auto będzie zawsze czyste, pachnące i zadbane jak nowe.
Naczepę sprzątam przed każdym załadunkiem, dbam o pasy, nie rzucam ich na ziemię, nie ciągam po błocie i staram się nie zamoczyć (na ile to możliwe). Jeśli załadunek/rozładunek jest w ulewnym deszczu, to pasy latem rozkładam na słońcu, a zimą trzymam w schowku w którym są rury od webasto i się suszą.
- Nie robię 45 minutowych przerw dziennych podczas za ładunków, rozładunków i oczekiwania na nie.
Jeśli przyjeżdżam do firmy i stoję w oczekiwaniu na załadunek, to jestem w pracy. Mogą mnie zawołać w każdej chwili i nie mogę pójsć na obiad, ani pod prysznic.
Wykąpać się trzeba co dziennie, więc przerwa jest w miejscu do tego przeznaczonym. Najpierw toaleta, później prysznic, a na końcu restauracja i obiad. Co dziennie bez dwóch zdań. Zajmuje mi to od 50 do 70 minut. Zależy czy jest kolejka pod prysznic i w restauracji. Nigdy nie stałem dłuzej (lata doświadczeń mi to podpowiadają) niż 75 minut. Zazwyczaj do jednej godziny i ruszam.
NIe zgadzam się na żadne diety, kilometry, kombinacje, rozliczenia, papierologię. Tylko ryczałt. Co piątek do godziny 15 na moje konto bankowe ma wpłynąć 2000zł i to chcę mieć w umowie o pracę. W poniedziałek jeśli nie będzie, to we wtorek konto szefa zajmuje komornik. Także polecam dać w banku ZLECENIE STAŁE, aby nie zapomnieć.
I nie interesuje mnie czy w tygodniu miałem 5, czy 12 kursów. Organizacja kursów to szefa sprawa. Jeśli auto nawali i postoję 3 dni, to też nie mój problem. Jeśli ci auto szwankuje to spal i kup nowe, ale kierowcy masz zapłacić. Bo ja jestem w samochodzie trzeźwy, zwarty i gotowy do pracy. Dyspozycyjny.
NIe muszę na weekendy zjeżdżać nigdzie. Noce spędzam gdzie wypadnie, a weekendy w miejscach gdzie jest w poblizu (promień 10km) market, basen, siłownia, knajpa, klub fitness, cokolwiek. Chodzi o to, żeby było gdzie się załatwić, wykąpać, zjeść i zrobić zakupy. Mogę isć do toalety 2 km, a pod prysznic 5km. NIe ma problemu. A czy sie wykąpie na basenie, w klubie fitness, w siłowni, czy na bazie jakiejś firmy to nie ma znaczenia.
Z tym że UWAGA! Jeśli mam na weekend zostać "na firmie" to chcę mieć zapewnione przejście przez bramę.
Już raz wjechałem na firmę, gdzie załadunek był rano. Zaparkowałem auto, sprawdziłem gdzie jest sklep, wykąpałem się przebrałem i chciałem iśc na miasto.
Na bramie zatrzymał mnie cieć i uznał ze nie wyjdę, bo. . cytuję... "Ty jesteś przypisany do auta i masz być tam gdzie auto, Jeśli auto zostaje, to i ty zostajesz, a jeśli ty wychodzisz to i auto wychodzi" Nie chciałem tych bredni słuchać i ciecia ominałęm. NIestety złapał mnie za rękaw i noc spędziłem na komisariacie policji, a cieć spędził noc na SORze. Złamałem mu rękę, wybiłem stawy: łokciowy, barkowy i nadgarstek. Ja się po prostu wyrwałem z uchwytu, a że jemy trzy stawy się wywinęły i pękła kość, to już nie moja wina. Policjanci kilkanaście razy oglądali film poklatkowy z monitoringu i w przerwach między przesłuchaniami prosili abym im pokazał jak to zrobiłem I dwóch nauczyłem. Chwytali mnie za ramię i próbowali zgodnie z własnym szkoleniem wykręcać mi rękę do tyłu, a ja miałem powoli im pokazywać jak to się robi. Problem w tym, że powoli się nie da, bo powoli dojdzie do siłowania się na rękę, a to przegrywam. Za to silne uderznie na staw, powoduje wygioęcie go w drugą stronę i wtedy delikwent już się nie ma jak siłować. On już tylko klęczy i wyje z bólu. Tu nie ma półśrodków. Sprawa trafiła do sądu i wysoki sąd uznał ze ja dokonałem samoobrony, a on nie miał prawa mnie łapać za rękę. Niestety za próbę uwięzienia mnie, sąd nie chciał go skazać. Sprawa przypisania kierowcy do auta została przez sąd nierozstrzygnięta. Do dzisiaj nie wiem, czy miał prawo mnie nie wypuścić, czy nie miał.
To by chyba było na tyle. Jestem ciekaw ilu pracodawców zgodzi się na takie warunki. Jeśli coś pominąłem proszę o uwagi. Uwagi merytoryczne i na temat. Które punkty są akceptowalne, które nie są, a w których jest miejsce na negocjację.
Pracy oczywicie nie szukam, ale jeśli miałbym zacząc pracować w PL, to myślę że właśnie na takich warunkach.
Przepraszam ze wszelkie literówki i błędy, oraz za dość chaotycznie napisany tekst. Mam nadzieję że mimo wszystko będzie zrozumiały.
Czekam na MERYTORYCZNE uwagi pracodawców, a kierowców proszę o zapoznanie się z opiniami tych ostatnich. To może być przydatna lekcja
~Cyprian*.internetia.net.pl
*.internetia.net.pl
Posty (88)
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...
Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.