Wjeżdżam do Opola. Na krótkim odcinku łączącym miasto z A4 słyszę przez radio: "Kierowca do zabrania" Z dalszej gadki wynika, że do Wrocławia potrzebuje się dostać.
W Opolu spędzam jakieś 5h i kiedy wracam znów słyszę tego samego faceta: "Kierowca do zabrania do Wrocławia"
O wa!! Myślę sobie. W 5 godzin, to ja bym pieszo doszedł do dworca w Opolu, pociągiem dojechał do Wrocka i pieszo zaszedł z dworca do domu.
Ile kosztuje pociąg z Opola do Wrocławia. 20zł? 30? A może 50?
Trzeba żebrać na radiu i szczekać 12 godzin przez szczekaczkę, że się szuka transportu. Bo pewnie do tej pory woła.
Albo iść na dworzec, albo jeśli nie masz tych paru złociszy, to odpuścić i spędzić ten weekend w ciężarówce.
Na złość i dla przekory nie zabieram. Zwłaszcza w tych czasach, gdzie on czeka na jakiejś stacji paliw i trzeba będzie po niego pojechać zestawem, a w każdej budzie siedzi szpieg i szef już wie, że zjechałeś z trasy.
Pracuję w zawodzie grubo ponad 20 lat i nigdy nie żebrałem przez radio.
Są pociągi, autobusy i samoloty. Jest UBER, TAXI i raz nawet korzystałem z BLA BLA CARa. Wszystko, byle nie żebrać na radiu. Szkoda by mi było mojego czasu na takie *ły.
A nawet jak go ktoś zabierze.
Załóżmy że wyjeżdża z Opola na A4 i jedzie w stronę granicy.
Co? Wysadzi go na Orlenie na Bielanach, bo tam się nigdzie indziej nie zatrzyma, żeby nie zjechać z trasy. I co będzie kolejne 5h wołał, że jest na bielanach i chce do centrum.
To już lepiej za kabiną trzymać rower. Z Opola to jakieś 4h spacerowej jazdy. Założmy że zrobi 5 przerw i zajmie mu to 6 godzin. To i tak będzie szybciej od tego żebrania przez radio.
Nigdy nie zabieram i nigdy nie proszę na radyjku.

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.151.34.150