Już na wstępie, chciałem napisać, że nie jestem żadnym specjalistą i że nie będzie to referat naukowy, tylko moje podejrzenia i gdybym miał stawiać pieniądze.
To nie postawiłbym na swoje tezy więcej niż 500zł. Jednakowoż, gdybym w ogóle miał stawiać jakąkolwiek kwotę, to ta moja teoria była jedyną, na którą bym się zdecydował postawić cokolwiek.
Uważam ją za najbardziej prawdopodobną, aczkolwiek pewności nie mam żadnej.
Cytując klasyka:
"NIE WIEM! NIE ZNAM SIĘ! ZAROBIONY JESTEM!"

Najpierw słów kilka z punktu widzenia akwarysty.

Co mamy w naszych akwariach? W akwariach mamy wodę (najczęściej kranową), podłoże (najczęściej żwirek), w podłożu nawozy (związki azotowe w postaci odchodów ryb i nawozów podżwirowych), rośliny i rybki.
Gdyby ktokolwiek z nas nalał do wiaderka wodę, wpuścił tam rybki i zostawił, to ryby by padły w 24 godziny. Przyczyn jest wiele, a najbardziej prawdopodobna byłaby przyducha. Na drugim miejscu wysokie stężenie związków azotowych. Mówiąc brutalnie, ryby pływałyby we własnych szczynach.

Czego potrzebują rośliny do wzrostu.
Roślina potrzebuje 3 rzeczy:
- światła przez 12 godzin dziennie (w naturze słońce, w akwarium lampy)
- dwutlenku węgla (czym więcej tym lepiej)
- nawozów (wszelkiej maści azotany)
- wody

Zwierze ( w tym i człowiek) potrzebuje
- światła
- tlenu
- jedzenia.
- wody
Czym większe słońce i więcej nawozów, tym więcej roślina przerobi dwutlenku węgla w tlen.
Dlatego nawozimy nasze pola i jak jest piękna słoneczna pogoda, zbieramy obfite żniwa.

Na naszej planecie jest niewspółmiernie dużo FAUNY w stosunku do FLORY, stąd za dużo dwutlenku węgla. (potrzebujemy więcej drzew)
Nie będę się tutaj rozpisywał o równowadze biologicznej i jak ją osiągnąć, ale jeśli jej nie ma, mamy w akwariach glony. Glony zabierają tlen i duszą zarówno rośliny, jak i ryby.

Skąd się biorą nawozy w naszych rzekach i w morzu bałtyckim.
Z nawożenia pól, z resztek jedzeniowych które trafiają do wód i niestety od naszych pupili.
Tak. Srające na trawnikach i chodnikach kundle, zanieczyszczają rzeki i morze. To są tony psich odchodów dziennie, spływające z deszczówką do rzek kanałami burzowymi. Najpierw był miesiąc suszy, a później obfite ulewy, które spłukały nasze ulice i chodniki. Tony odchodów wpadły do wolno płynących rzek i skokowo zwiększyły poziom amoniaku, azotanów i azotynów. Tego ryby nie przetrwają.
AZOTY, czyli gnojówka, najlepszy nawóz. Potrzebny na plantacjach, potrzebny w puszczy, w lesie i na bagnach i w wodach, tyle że w tych ostatnich nie może występować w nadmiarze, ponieważ zaburza równowagę biologiczną i powoduje występowanie glonów.

I to miało miejsce w naszej odrze. Wysoka temperatura, wysokie parowanie, niski poziom wody i wysoki poziom azotanów, doprowadził do rozwoju glonów, co doprowadziło do przyduchy.
Trzeba wam też wiedzieć, że gnijące części roślin i ryb, też zużywają tlen.
To dlatego w akwarium tak bardzo dbamy żeby usuwać, szczątki roślin, resztki pokarmów i martwe rybki (jeśli jakaś padnie). Dzisiaj w akwarium mam 32 stopnie celsjusza, napowietrzanie nastawione jest na FULL, a rybki pomimo to bardzo szybko poruszają skrzelami i mają trudności z oddychaniem.

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.151.39.175