ID: 269671
CYPRIAN, pierwszy raz na poważnie.
ID: 269671
ID: 269671
Tym razem zwracam się do PANÓW i przepraszam PANIE że nie proszę o ich opinie w tym temacie.
Właściwie, to nawet nie wiem, od czego i jak zacząć, aby czytelnie przedstawić i prawidłowo wyświetlić moją sprawę.
Chodzi mi po głowie kilka spraw, ale wszystkie one mają wspólny mianownik.
Mianownikiem tym, jest szeroko pojęta KULTURA.
Może powinienem napisać: DŻENTELMEŃSKOŚĆ? A może GRZECZNOŚĆ i SZACUNEK.
Zacznijmy od anglosasów. Jeden amerykanin, który na YOUTUBIE poucza Polaków, jak mówić poprawnie po angielsku w USA i jakich zwrotów nie używać, wyjaśnił w jednym z odcinków, dlaczego w kulturze anglosaskiej, jest taka wymuszona grzeczność. Przykład : W PL idziesz do sklepu, mówisz "dzień dobry" i po skończonych zakupach, mówisz "dziękuję" i "do widzenia". U nas nie utarło się mówić dziękuję po każdym podanym przez sprzedawcę banknocie i produkcie. Kiedy byłem w UK, zdawało mi się to takie jakieś sztuczne i nienaturalne.
Taka przesadna grzeczność.
Amerykanin to wyjaśnił. U nich przez długie dziesięciolecia, wszyscy posiadali broń palną, a urażony mężczyzna mógł zażądać satysfakcji w postaci pojedynku. Tam nie było żartów. Nie powiedziałeś: "dzień dobry", zapomniałeś podziękować i mogłeś wylądować w drewnianej skrzynce, dwa metry pod ziemią.
U nas było inaczej, ale też nie do końca. Wprawdzie nam ukradziono wiek XIX, ale wcześniej pojedynkowaliśmy się równie namiętnie.
Niby można było zginąć za byle co, ale dzięki temu. Właśnie. DZIĘKI TEMU, wszyscy zwracali się do siebie w sposób ugrzeczniony. Szlachcic nie zwrócił się do szlachcica per "TY". Mówiono sobie per "PAN". Każdy był grzeczny, szarmancki i nikt nie odważył się odezwać w sposób niegodny do kobiety, ani nawet w jej obecności.
Jeśli mężczyzna, przeklął przy kobietach, to była 100% pewność, że wszyscy partnerzy obecnych dam, wyzywali delikwenta na pojedynek.
I istniało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że taki delikwent nie przeżył.
Po rozbiorach, w Polsce międzywojennej, już się nie pojedynkowano, ale normą było policzkowanie.
Mężczyzna, w którego obecności znieważono damę (jakąkolwiek, a nie tylko jego kobietę), musiał stanąć na wysokości zadania i spoliczkować znieważającego. Walił w pysk, bez zastanowienia, a sam uderzony, jeśli miał odrobinę godności, wiedział że mu się należało i nie obrażał się. Dostawał na otrzeźwienie w japunie i jeszcze przepraszał wszystkich obecnych za swoje nieobyczajne zachowanie. Gdyby nie przeprosił, to mógłby po powrocie do domu, strzelić sobie w łeb, albo przyszykować pętelkę na szyję. Jedyną dla niego szansą, na wyjście z sytuacji z twarzą i z godnością, było przyjęcie ciosu w policzek i przeproszenie obecnych.
A dzisiaj??
Zdziczenie obyczajów.
Wracam sobie z pracy i widzę faceta, który klnie w sklepie. Nie wiem o co i do kogo klął, ale strasznie wulgarnie się odzywał. Podszedłem do niego i powiedziałem tak:
-Szanowny Panie. Zachowuje się pan skandalicznie i jeśli Pan nie przestanie, będę zmuszony przywołać Pana do porządku. Apeluję do Pana zdrowego rozsądku!!
ten rozdziawił gębę i szczęka mu opadła. Więc kontynuowałem i powiedziałem.
-Nawołuję, żeby zaprzestał Pan używania obelżywych słów w obecności dam.
Niektórzy w sklepie zarechotali, temu opad szczęki jeszcze nie minął i zaczął się rozglądać. Nagle połapał się, że jestem sam i powiedział:
-COoooo oo???
Ja na to:
- Żądam żeby się... Przerwał mi i znów przeklinał, na co uderzyłem go w pysk otwartą dłonią.
Czekałem na przeprosiny, ale rzucił się na mnie z pięściami i musiałem się bronić. Oczywiście oklepałem mu pysk i skopałem jajca, a ten pijak ani razu mnie nie trafił. Po czym uciekłem ze sklepu. Po kilku minutach obserwowałem z daleka jak wynoszą go na noszach, a po kolejnych kilku przyjechała policja.
Co się dzieje z tymi ludźmi. Przecież gdybyśmy byli w XIX wieku, to bym go szabelką popłatał na dzwonka, albo zwyczajnie zastrzelił.
Może to dlatego wtedy wszyscy byli grzeczni. Bo ci niegrzeczni i nieobyczajni leżeli w trumienkach. Ludzie wtedy dzielili się na grzecznych i martwych.
Szkoda, że nie mogłem go legalnie zabić, jak dwa wieki temu. Może bym, nie musiał.
Tym razem zwracam się do PANÓW i przepraszam PANIE że nie proszę o ich opinie w tym temacie.
Właściwie, to nawet nie wiem, od czego i jak zacząć, aby czytelnie przedstawić i prawidłowo wyświetlić moją sprawę.
Chodzi mi po głowie kilka spraw, ale wszystkie one mają wspólny mianownik.
Mianownikiem tym, jest szeroko pojęta KULTURA.
Może powinienem napisać: DŻENTELMEŃSKOŚĆ? A może GRZECZNOŚĆ i SZACUNEK.
Zacznijmy od anglosasów. Jeden amerykanin, który na YOUTUBIE poucza Polaków, jak mówić poprawnie po angielsku w USA i jakich zwrotów nie używać, wyjaśnił w jednym z odcinków, dlaczego w kulturze anglosaskiej, jest taka wymuszona grzeczność. Przykład : W PL idziesz do sklepu, mówisz "dzień dobry" i po skończonych zakupach, mówisz "dziękuję" i "do widzenia". U nas nie utarło się mówić dziękuję po każdym podanym przez sprzedawcę banknocie i produkcie. Kiedy byłem w UK, zdawało mi się to takie jakieś sztuczne i nienaturalne.
Taka przesadna grzeczność.
Amerykanin to wyjaśnił. U nich przez długie dziesięciolecia, wszyscy posiadali broń palną, a urażony mężczyzna mógł zażądać satysfakcji w postaci pojedynku. Tam nie było żartów. Nie powiedziałeś: "dzień dobry", zapomniałeś podziękować i mogłeś wylądować w drewnianej skrzynce, dwa metry pod ziemią.
U nas było inaczej, ale też nie do końca. Wprawdzie nam ukradziono wiek XIX, ale wcześniej pojedynkowaliśmy się równie namiętnie.
Niby można było zginąć za byle co, ale dzięki temu. Właśnie. DZIĘKI TEMU, wszyscy zwracali się do siebie w sposób ugrzeczniony. Szlachcic nie zwrócił się do szlachcica per "TY". Mówiono sobie per "PAN". Każdy był grzeczny, szarmancki i nikt nie odważył się odezwać w sposób niegodny do kobiety, ani nawet w jej obecności.
Jeśli mężczyzna, przeklął przy kobietach, to była 100% pewność, że wszyscy partnerzy obecnych dam, wyzywali delikwenta na pojedynek.
I istniało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że taki delikwent nie przeżył.
Po rozbiorach, w Polsce międzywojennej, już się nie pojedynkowano, ale normą było policzkowanie.
Mężczyzna, w którego obecności znieważono damę (jakąkolwiek, a nie tylko jego kobietę), musiał stanąć na wysokości zadania i spoliczkować znieważającego. Walił w pysk, bez zastanowienia, a sam uderzony, jeśli miał odrobinę godności, wiedział że mu się należało i nie obrażał się. Dostawał na otrzeźwienie w japunie i jeszcze przepraszał wszystkich obecnych za swoje nieobyczajne zachowanie. Gdyby nie przeprosił, to mógłby po powrocie do domu, strzelić sobie w łeb, albo przyszykować pętelkę na szyję. Jedyną dla niego szansą, na wyjście z sytuacji z twarzą i z godnością, było przyjęcie ciosu w policzek i przeproszenie obecnych.
A dzisiaj??
Zdziczenie obyczajów.
Wracam sobie z pracy i widzę faceta, który klnie w sklepie. Nie wiem o co i do kogo klął, ale strasznie wulgarnie się odzywał. Podszedłem do niego i powiedziałem tak:
-Szanowny Panie. Zachowuje się pan skandalicznie i jeśli Pan nie przestanie, będę zmuszony przywołać Pana do porządku. Apeluję do Pana zdrowego rozsądku!!
ten rozdziawił gębę i szczęka mu opadła. Więc kontynuowałem i powiedziałem.
-Nawołuję, żeby zaprzestał Pan używania obelżywych słów w obecności dam.
Niektórzy w sklepie zarechotali, temu opad szczęki jeszcze nie minął i zaczął się rozglądać. Nagle połapał się, że jestem sam i powiedział:
-COoooo oo???
Ja na to:
- Żądam żeby się... Przerwał mi i znów przeklinał, na co uderzyłem go w pysk otwartą dłonią.
Czekałem na przeprosiny, ale rzucił się na mnie z pięściami i musiałem się bronić. Oczywiście oklepałem mu pysk i skopałem jajca, a ten pijak ani razu mnie nie trafił. Po czym uciekłem ze sklepu. Po kilku minutach obserwowałem z daleka jak wynoszą go na noszach, a po kolejnych kilku przyjechała policja.
Co się dzieje z tymi ludźmi. Przecież gdybyśmy byli w XIX wieku, to bym go szabelką popłatał na dzwonka, albo zwyczajnie zastrzelił.
Może to dlatego wtedy wszyscy byli grzeczni. Bo ci niegrzeczni i nieobyczajni leżeli w trumienkach. Ludzie wtedy dzielili się na grzecznych i martwych.
Szkoda, że nie mogłem go legalnie zabić, jak dwa wieki temu. Może bym, nie musiał.
~Cyprian Kleofas Kozłowicz*.dynamic-1-kat-k-5-3-0.vectranet.pl
*.dynamic-1-kat-k-5-3-0.vectranet.pl
Posty (16)
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | jak w temacie... | |||
~tago | Kurła Cypek, to musiałbyś wystrzelać wszystkich lemingów trollujących na ET. :) | |||
~Filaret | Ktoś to czyta wogóle? | 1 | ||
~tago | Przebrnąłem. | |||
~Bolek | Ja nie. Chyba tylko dzięki temu przeżyłem. | |||
gustav
| Pedofil, damski bokser, skazany za napaść, pisze o kulturze, szacunku... Jeszcze wczoraj nawoływał do mo*dowania Żydów, Ukraińców i ludzi o innej orientacji seksualnej niż jego własna. Jaka ona jest? Jak się ustrzec od noża w plecach? To jest problem dla psychiatrów, chyba więziennych, bo tam oni jeszcze ponoć są. | -2 | ||
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | Dzień Dobry Panie Stefanie Jagoszewski. Jesteś Pan zwykłą zakłamana świnią. Nigdy nie miałem zapędów pedofilskich, nigdy nie uderzyłem kobiety i nigdy nie nawoływałem do mo*dowania żydów. Żądam przeprosin, bo inaczej wyciągnę konsekwencje. | |||
~Ejut | Cypjan, wierze ze poszedl Pan do sklepu jedynie w celu zakupu smacznej drozdzowki z jablkiem obficie polanej lukrem. Czy w sklepie byla kamera i mozna obejrzec na jutub? (moze byc bez twarzy) | |||
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | Chyba we wszystkich sklepach są kamery. To były małe osiedlowe delikatesy. Ja właściciela o nagranie nie pytałem. Jeśli się łajza poskarżyła, to właściciel miał obowiązek udostępnić nagranie policji. Jeśli się nie poskarżyła, to nie wiem. On napadł mnie pierwszy, więc wątpię że się skarżył. Poza tym, to są ludzie tzw. prawilni spod znaku JP na 100%. Oni nie podają na psy :) Jestem spokojny. Nie obawiam się upublicznienia filmu, ani nie obawiam się sprawy sądowej. Jedyne co mi grozi, to że będą szukali zemsty w kilku na jednego. Jednak nie wymiękam. | |||
~Kuc | Mam twój ogląd przez pryzmat potencjalnego bandyty. ~rudella'i podobałeś się jako prowokator. W którymś z krajów Ameryki płd. w latach 90. tych, piłkarz za nie strzelenie karnego, dostał w po powrocie z mistrzostw nożem między żebra. Może to jest dobra metoda?? -spod znaku JP na 100%. Oni nie podają na psy.. " Nie zawierzaj jemu ani im. | |||
~Jan z Minden | Czasami mam wrażenie że czytam służbowe pamiętniki personelu o podopiecznych w Tworkach.. | |||
~gość | Też tak myślę ha ha. | |||
~i. pl | W kinach film raport Rotmistrza Witolda Pileckiego Cześć i chwała bohaterom Wieczna pamięć | |||
~sid | Anglosasi to falszywi ludzie, wymo*dowali rdzennych mieszkancow i osiedlili sie na ich ziemiach | |||
~męczennik transportu | Anglosasi to fałszywe psy. Ta ich naturalność to sztuczna jak proteza. Wszystko pod publikę. Zresztą japońska kultura to tylko pozory, wymuszane przez środowisko. | |||
~Veni | Ale się uśmiałem:) choć dużo racji w tym tekście jest :) |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...

Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.