Głównym celem wyprawy, której oficjalna nazwa brzmi "Jelczem w Himalaje WB GROUP Himalaya Expedition" jest przypomnienie dokonań polskich himalaistów z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, gdy odnosili spektakularne sukcesy. Dlatego w kilku miejscach po drodze organizowane są wystawy wielkoformatowych zdjęć (przygotowano ich ponad 20) z wyprawy na Annapurnę z 1979 roku. Oprócz fotografii za eksponaty wystawowe służą części zamienne do Jelcza i tzw. bęben – żółty pojemnik, w którym przenoszono niezbędne wyposażeniie polskich wspinaczy.
Wystawa została zaprezentowana wczoraj w ambasadzie RP w stolicy Turcji. Ważnym eksponatem był sam Jelcz 325 (bliźniaczo podobny do tego sprzed 42 lat), który transportuje na "pace" prawie 1,7 tony części zamiennych. Charge’ d affaires ambasady Robert Trzeciak, po analizie przepisów dotyczących bezpieczeństwa, wyraził zgodę na wjazd Jelcza na teren placówki dyplomatycznej. Samochód zaparkowano wśród zieleni na terenie ambasady. W wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele ambasady oraz dziennikarze.
Zanim polska ekipa wjechała do Ankary, a stało się to w poniedziałek po godz. 22:00, wybrała malowniczą drogę wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego. "Jelonek" miał do pokonania liczne wzniesienia i co najwazniejsze – dał radę. Ba, wyprzedzał nawet na podjazdach zestawy ciężarowe z naczepami. W końcu późnym wieczorem Jelcz został zaparkowany na terenie pięknego parku otaczającego ambasadę.
Źródło: www.jelczemwhimalaje.pl
Utworzona: 2021-09-01