Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

MaWo Group

Wielka porażka ekologii

Utworzona: 2022-10-30


Miało być tak pięknie. Rozwój ekologicznego paliwa, którego koszty użytkowania były niższe od oleju napędowego, wyglądał bardzo optymistycznie.

Powstawały nowe stacje, coraz więcej firm inwestowało w wyspecjalizowaną flotę, rozwijał się cały rynek. Również wśród polskich przedsiębiorstw. Skrót LNG, bo o nim mowa, obecnie stanowi jednak w branży transportowej synonim katastrofy.

Od pewnego czasu można odnieść wrażenie, że ekologia jest wszędzie. Coraz nowsze regulacje ogólnoeuropejskie i lokalne, narzucające „zieloną” postawę, mnogość rozwiązań promujących sprzyjanie środowisku, wszechobecny zielony marketing. Nie zamierzamy tego negować, a wręcz popieramy. Wszyscy musimy dbać o naszą planetę, biznes odgrywa w tym aspekcie wręcz jedną z kluczowych ról.

Systematyczny rozwój

Również w transporcie drogowym pojawiają się różne idee. Swoich zwolenników mają wodór, prąd, biopaliwa, wreszcie wspomniany na wstępie gaz ziemny (przynajmniej do niedawna). Liquified Natural Gas w Polsce rozwijał się powoli, lecz systematycznie. W 2021 roku liczba aut ciężarowych na LNG w służbie rodzimych firm wzrosła dwukrotnie. Stanowiły one dla przewoźników międzynarodowych już nie tylko ciekawostkę, ale realny pomysł na obniżenie kosztów. Kraj nad Wisłą stanął także przed realną wizją powstawania kolejnych stacji sprzedających gaz ziemny.

Przewoźników kusił ponadto istotny bonus – właściwości ekologiczne LNG. Zielony image stanowi bowiem dodatkowy atut w ubieganiu się o intratne zlecenia. LNG nie jest objęte akcyzą i mytem na niemieckich autostradach, po których często jeżdżą pojazdy transportu drogowego z polskimi rejestracjami, choćby tranzytowo. Nawet Komisja Europejska promowała LNG jako paliwo bardziej przyjazne środowisku niż olej napędowy.

LNG jest nieopłacalne

Niestety... W krótkim okresie LNG podrożało kilkukrotnie. Nie trudno się zgodzić z Maciejem Wrońskim, prezesem TLP (Transport i Logistyka Polska). Mówił on w wypowiedzi dla Onet.pl. że firmy, które zainwestowały w nowoczesny napęd, czują się oszukane, bo jazda ekologicznymi ciągnikami siodłowymi przestała mieć ekonomiczny sens. Dodatkowo zakup pojazdu z silnikiem na gaz ziemny również jest znacznie droższy niż jeszcze do niedawna.

W sytuacji, kiedy nie masz co do garnka włożyć, ekologia przestaje mieć znaczenie. Moim zdaniem to kres ekologicznej floty tego typu. Obecnie jest nieopłacalna. Jednak nawet jeżeli ceny wrócą do normalności i politycy ponownie zaczną nawoływać do "wspólnej" walki o planetę i środowisko naturalne – nikt im już nie zaufa. Najgorsze, że transportowcy są pozostawieni sami sobie z tym problemem – mówi Mariusz Frąc, prezes MaWo Group.

Ciężarówki zostają w bazie

Podmioty, które nabyły pojazdy na LNG, śmiało można nazwać „ofiarami ekologii”.

Znam wielu przewoźników, którzy zainwestowali w zmiany floty na ekologiczną. Obecnie zajmuje się nimi syndyk, sprzedając majątki, do których dochodzili całymi rodzinami przez długie lata. Po prostu rozpacz. W konsekwencji likwidowane są miejsca pracy. Kierowcy bez problemu znajdą zatrudnienie, lecz transport to nie tylko oni, tylko całe zaplecze, nierzadko liczebnością dorównujące prowadzącym ciężarówki – dodaje Mariusz Frąc.
Jak podaje Rzeczpospolita, firma Citronex Trans Energy połowę pojazdów na LNG pozostawia w bazie, a druga połowa realizuje kontrakty poniżej opłacalności. Również w przypadku Epo-Trans Logistics użytkowanie ekologicznego transportu oznacza straty finansowe, wynoszące nawet 1 zł za 1 km. Wysokie ceny dają się we znaki także samorządom mającym we flocie pojazdy zbiorowej komunikacji napędzane gazem ziemnym. Oszczędności muszą szukać w innych sferach.

Niejasne alternatywy

Przypadek LNG stanowi nie tylko porażkę zwolenników gazu ziemnego. Zapotrzebowanie na transport drogowy wg wszelkich przewidywań będzie rosnąć. Osoby odpowiedzialne za legislację europejską chcą doprowadzić do redukcji a docelowo zakończenia sprzedaży pojazdów spalinowych. Jednak w obecnej sytuacji ciężko będzie to osiągnąć, nawet kolejnymi regulacjami, mogącymi nawet doprowadzić do groźby załamania łańcuchów dostaw na Starym Kontynencie.

Inne alternatywy dla oleju napędowego to m.in. wodór i prąd. Pojazdy elektryczne mają większe szanse powodzenia wśród aut osobowych. Poza tym wg niektórych prognoz ich całkowite koszty użytkowania (TCO) w transporcie drogowym będą rosły. Wodór stanowi równie niejasną perspektywę. Tymczasem według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, na koniec 2021 było zarejestrowanych ok. 2300 ciężarówek na LNG. Transport Manager podaje, że w obecnej sytuacji mamy do czynienia z ok. 1 mld zamrożonych aktywów.

Dramaty ludzkie to nie statystyki

Trudny rynek transportu drogowego nie potrzebuje kolejnych ryzyk. A zleceniodawcy mają dość podwyżek w innych sferach działania i nie chcą finansować ekologicznych przewozów.

Mówiliśmy już o nim na komisji sejmowej w połowie lutego tego roku. Od tamtej pory nic nie zostało zrobione, a dramat padających tych firm i ludzi trwa nadal. Dla władzy to tylko statystyki, dla nas ta tragedia ma twarz, imię i nazwisko... Widzimy ból, obok którego nie można przejść obojętnie – podsumowuje Mariusz Frąc.
Do ulubionych MaWo Group
FIRMOWY SPOTLIGHT
LESZEK Transport i Spedycja Daniel Leszek


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels