Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Liczą się nie tylko pieniądze, ale i atmosfera w pracy. Kierowca musi się czuć ważną częścią zespołu

Utworzona: 2023-08-16


Z Adrianem Lechwarem, managerem dystrybucji krajowej w Vos Logistics Polska, rozmawiamy m.in. o atmosferze w firmie, obowiązujących w niej standardach, zespołowej pracy, oczekiwaniach klientów i wyzwaniach rynku transportowego.

Proszę o kilka zdań o sobie i Pańskiej ścieżce zawodowej w Vos Logistics. Dlaczego związał się Pan z branżą transportową, kiedy trafił do firmy i jakie szczeble kariery przeszedł?

Do Vos Logistics trafiłem w połowie 2017 roku, w końcówce moich studiów na kierunku Transport na Politechnice Warszawskiej. Zdecydowałem się aplikować, ponieważ na korytarzach uczelni słyszałem bardzo dobre opinie o Vos jako pracodawcy. Przewijało się w nich kompleksowe podejście do wdrażania nowych pracowników do wykonywania obowiązków oraz świetna atmosfera w biurze. Wkrótce okazało się, że tak faktycznie jest. Zostałem zatrudniony na stanowisku junior fleet managera i trafiłem do zespołu, który miał za zadanie szkolić nowych pracowników. Jego szefem był bardzo doświadczony team-leader, który pełnił rolę mentora i czuwał nad poprawnym przebiegiem procesu szkolenia. Było to dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie, ponieważ nie zostałem pozostawiony sam sobie, jak podczas kilku moich poprzednich "przygód" z firmami z branży. Kolejnym szczeblem było zostanie seniorem i wzięcie odpowiedzialności za wsparcie młodszych stażem kolegów, a także spróbowanie sił w samodzielnym planowaniu transportu. W kwietniu 2021 roku objąłem natomiast stanowisko lidera zaczynającego się rozwijać zespołu dystrybucji krajowej.

Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcia zawodowe?

Moje największe osiągnięcia dzieją się właśnie teraz – to sukcesy na obecnie zajmowanym stanowisku. Jest to zarówno rozbudowa floty od 15 do ponad 75 ciężarówek pracujących w transporcie krajowym w ciągu dwóch lat, jak i utrzymywanie wysokiego poziomu usług, dzięki któremu klienci chcą rozwijać z nami współpracę. Mam także na myśli uczestnictwo w tworzeniu wspaniałego zespołu operacyjnego, który swoimi umiejętnościami i zaangażowaniem potrafi działać cuda. Zespół liczy obecnie 6 osób.

Jakie czynniki mają decydujący wpływ na rozwój osobisty i osiągnięcie sukcesu w dużej firmie działającej na rynku transportu drogowego? Czy decydują o tym wyłącznie własne umiejętności, aspiracje i upór w dążeniu do celu, a może także wsparcie i możliwości awansu, jakie stwarza firma swoim pracownikom? Jak to było w Pana przypadku?

Branża transportowa wymaga podejmowania szybkich, trafnych decyzji, często w trudnych sytuacjach. Od nich zależy między innymi to, czy dotrzemy do klienta na czas z towarem, a to wpływa na jakość działania i postrzeganie firmy przez rynek. Uważam, że dla ludzi transportu kluczowe znaczenie ma umiejętność radzenia sobie ze stresem. Ważna jest również zdolność planowania i organizacji zadań – nie tylko swoich, lecz także kierowców, z wykorzystaniem dostępnego taboru. Bez tego nie da się osiągnąć wymaganej terminowości i efektywności w transporcie, a co za tym idzie – konkurencyjności na rynku. Branża TSL ewoluuje i dlatego ważna jest także znajomość najnowszych technologii, które można wykorzystać na przykład do efektywnego zarządzania flotą i optymalizacji tras. Liczą się również zdolności interpersonalne, w tym umiejętność komunikacji z klientami, która powinna prowadzić do zbudowania trwałych relacji biznesowych. Niezwykle istotne jest również odpowiednie podejście do kierowców, którzy są bardzo ważnym ogniwem w łańcuchu logistycznym – przekazywanie im planu działań na kolejny dzień w jasny i klarowny sposób oraz informacji zwrotnych o jakości ich pracy.


W moim przypadku firma starała się zapewnić możliwości rozwoju na podstawie wyodrębnienia przez bezpośrednich przełożonych moich mocnych stron i cech pożądanych z punktu widzenia pracodawcy. Działo się to już podczas początkowego szkolenia, ale także w późniejszym czasie. Przydzielane mi zadania współgrały z moimi umiejętnościami, pasowały do mojego profilu jako pracownika. Dzięki temu czułem się dobrze w tym co robiłem, wykonywałem swoje obowiązki na wysokim poziomie jakościowym i rozwijałem się w odpowiednim kierunku. Tak właśnie działa Vos Logistics – stara się dopasowywać zakres obowiązków do profilu danego pracownika, wyciągać z każdego to, co ma najlepsze.

Przejdźmy do zagadnień ogólnych. W Europie widoczne jest spowolnienie gospodarcze, a to oznacza mniej zleceń dla przewoźników. Czy to negatywne zjawisko zauważalne jest w Pańskiej firmie i jaki ma to wpływ na podejmowanie działania i jej kondycję finansową?

Przewoźnicy i firmy logistyczne są beneficjentami lub ofiarami koniunktury lub dekoniunktury. Faktycznie obserwujemy obecnie spowolnienie gospodarcze, którego efektem jest mniejsze zapotrzebowanie na transport, zarówno międzynarodowy, jak i krajowy. Wiadomo co się z tym wiąże – mniej pracy przewozowej na rynku to więcej dostępnych pojazdów, a zatem wzrasta konkurencja i presja cenowa ze strony klientów, którzy widzą, że ofert transportu jest więcej. Recesja nie ułatwia prowadzenia biznesu, hamuje jego rozwój. W minionych miesiącach tego roku było mniej pracy niż w porównywalnym okresie w latach poprzednich, natomiast ostatnie tygodnie przyniosły ożywienie, wejście na wyższe obroty branż automotive i oponiarskiej, które w szerokim zakresie obsługuje Vos Logistics. To dla naszej firmy dobry prognostyk – wygląda na to, że idzie lepszy czas. Tym bardziej, że zauważamy delikatnie zwiększony ruch w branży kurierskiej, co oznacza, że konsumenci zaczynają więcej kupować. Dodam, że pomimo słabszej koniunktury w skali globalnej, staramy się poszerzać swój udział w rynku przewozów krajowych, dostrzegając jego potencjał. Mamy związane z nim duże ambicje. Natomiast jeśli chodzi o kondycję finansową Vos Logistics, to jest ona stabilna. Podsumowując, w przyszłość patrzymy z optymizmem.

Według danych z sektora finansów, średni czas oczekiwania na zapłatę za wykonaną usługę jest najdłuższy w transporcie. Jakie działania należy podejmować, jakich standardów przestrzegać żeby minimalizować ryzyko w kontaktach biznesowych i zachować płynność finansową?

Firmy z branży transportowej na płatności czekają od siedmiu do nawet powyżej 90 dni od wystawienia faktury za wykonaną usługę. W dużej mierze zależy to od tego, jakie standardy narzucają nam klienci. Trzy-, a nawet czteromiesięczny termin oczekiwania na pieniądze wydaje się abstrakcyjny, ale na giełdach transportowych widuje się takie oferty, które, o dziwo, znikają. Czekając na przelew firma transportowa musi między innymi opłacić raty leasingu za pojazdy, wypłacić wynagrodzenia kierowcom, dyspozytorom i kadrze administracyjnej, utrzymać biuro, na bieżąco kupować paliwo... Wypadałoby mieć jeszcze odpowiedniej wielkości poduszkę finansową na nieprzewidziane sytuacje. Podczas oczekiwania na zapłatę coś złego może się również wydarzyć z firmą zobowiązaną do uregulowania należności z faktury - może utracić płynność, czy nawet ogłosić bankructwo. Wyzwań i zagrożeń jest wiele, jak więc minimalizować ryzyko? Oprócz wprowadzenia klarownych warunków współpracy z klientami (w naszej firmie standardem są maksymalnie 30-dniowe płatności), należy monitorować terminy i spływ należności z faktur. Kluczowe znaczenie ma bardzo dokładna weryfikacja kontrahentów jeszcze przed rozpoczęciem współpracy, w czym specjalizują się agencje ratingowe, które dostarczają informacji na temat płynności finansowej potencjalnego partnera biznesowego. Oprócz tego można stosować mechanizmy zabezpieczające, jak akredytywa bankowa lub faktoring, co oczywiście wiąże się z dodatkowymi opłatami dla pośredników, jednak dzięki temu zyskuje się spokojny sen. Pomijając działania, które należy podejmować dla ograniczenia ryzyka, trzeba utrzymywać rezerwy finansowe na odpowiednim poziomie.

Na rynku brakuje kierowców. Czy jest to problem dla Vos Logistics? Jeśli nie, to jakie działania podejmuje firma, aby pozyskiwać i zatrzymywać u siebie na długo przedstawicieli tej kluczowej dla transportu profesji?

Zawód kierowcy jest trudny, nic więc dziwnego, że wielu młodych ludzi nie jest zainteresowanych jego wykonywaniem. Młodzi kierowcy za kółkiem ciężarówki to rzadki widok na drogach, zresztą, nie tylko polskich. Na szczęście obecnie dla naszej firmy nie jest to problem – wszystkie samochody mają stałą obsadę, co pozwala prowadzić działalność bez zakłóceń. Natomiast w zeszłym roku wystąpił chwilowy niedobór kierowców, na co wywarły wpływ dwa czynniki. Po pierwsze, zwiększyliśmy flotę pojazdów reagując na duży popyt na nasze usługi, a po drugie, ukraińscy kierowcy powrócili do swojej ojczyzny z powodu wojny. Pojawiły się wakaty, których nie udało się od razu zapełnić przez pozyskanie nowych pracowników z rynku. Dzisiaj już mamy to za sobą – wszystkie samochody są obsadzone.


Jak wyeliminować problem niedoboru kierowców? Nie ma się co oszukiwać – bardzo ważny jest aspekt finansowy. Trzeba oferować wynagrodzenia na odpowiednio wysokim poziomie, a jednocześnie monitorować rynek pracy żeby nie zostać z pensjami w tyle. Nie mniej ważne jest to, aby pieniądze przychodziły na konto zawsze na czas, co jest domeną naszej firmy. Z moich obserwacji rynku wynika, że nie jest to regułą – w wielu firmach wynagrodzenia nie są wypłacane w terminie. Inna rzecz, że po części wiąże się to z wydłużonymi terminami płatności za usługi transportowe, o czym rozmawialiśmy wcześniej. Pieniądze to jednak nie wszystko – bardzo ważna jest miła atmosfera w pracy, dobry kontakt z managerem, dyspozytorem. W naszej firmie staramy się żeby kierowca czuł się ważną częścią zespołu, był doceniany za swój wysiłek, otrzymywał informacje zwrotne o swojej pracy. Takie oceny dotyczą różnych jej aspektów, między innymi zgodności z obwiązującymi procedurami, czy zachowań w kontaktach z klientami. Jeśli trzeba coś poprawić, kierowca jest o tym informowany.

Atrakcyjnym pracodawcą dla kierowców może być również firma ułatwiająca "wejście" w jej specyfikę, łagodne odnalezienie się w nowych realiach, czyli na początek oferująca przeszkolenie, a nie rzucenie od razu na głęboką wodę...

Vos Logistics oferuje na starcie proces szkolenia, czyli jazdę w podwójnej obsadzie z trenerem. Jest to doświadczony kierowca z kilkunastoletnim stażem, który zna klientów i wszystkie procedury i nie zaskoczy go żadna nieprzewidziana sytuacja. Pod jego okiem nowicjusz wdraża się krok po kroku w specyfikę naszej pracy, otrzymując podczas szkolenia, co ważne, pełne wynagrodzenie. U nas nie ma czegoś takiego jak pensja juniorska. Szkolenie może trwać maksymalnie trzy miesiące, jednak z reguły kończy się szybciej, po półtora-dwóch miesiącach. Wszystko zależy od oceny trenera. Bywa i tak, że zdolny uczeń zyskuje możliwość samodzielnej jazdy już po pierwszym "kółku" z trenerem.

Słyszy się opinie, że kierowcy znacznie częściej niż przed wejściem w życie ostatnich zmian w ramach Pakietu Mobilności korzystają ze zwolnień lekarskich. Czy to jest rzeczywiście jakiś problem z perspektywy Vos Logistics?

Faktycznie, słyszałem takie opinie. Jeśli absencja chorobowa negatywnie wpływa na korzystanie z zasobów ludzkich to pojawiają się utrudnienia w realizacji zleceń i utrzymanie terminowości dostaw staje pod znakiem zapytania. Trzeba organizować zastępstwa, co nie jest łatwe. Nadmierne korzystanie z L4 przez pracowników to oczywisty wzrost kosztów, czego żaden pracodawca sobie nie życzy. Natomiast w naszej firmie nie nastąpił znaczny wzrost zwolnień lekarskich po zmianie przepisów, nie zauważyliśmy nadużywania ich przez kierowców. Wydaje się, że powód jest jeden – opieramy relacje z kierowcami na wzajemnej uczciwości.

Rynek e-commerce wywarł w ostatnich latach duży wpływ na rozwój usług transportowych. Jak firma Vos Logistics zareagowała na ten trend rynkowy i czy, Pańskim zdaniem, segment usług kurierskich czeka dalszy rozwój?

W ostatnich latach handel internetowy mocno zyskał na znaczeniu. Jednocześnie klienci e-commerce oczekują szybkich dostaw towarów w dogodny dla nich sposób, najlepiej pod drzwi. Vos Logistics stara się nie zostawać w tyle. Od wielu lat współpracujemy z dużymi firmami kurierskimi, którym pomagamy w przewozach paczek między magazynami w relacjach międzynarodowych. Stawiamy również pierwsze kroki w tym obszarze na krajowym rynku. W krajach Beneluxu realizujemy usługi Home Delivery wykorzystując do tego celu samochody elektryczne, co dla klientów świadomych ekologicznie jest bardzo ważne. Mocną pozycję na tym rynku i przewagę konkurencyjną mogą budować firmy, które najlepiej sprostają wysokim wymaganiom klientów i zachowają przy tym rozsądne ceny za usługi transportowe. Przyszłość e-commerce może wyglądać bardzo ciekawie również pod względem korzystania z nowych technologii. Mam na myśli na przykład automatyczne sortownie, autonomiczne pojazdy dostawcze i drony przenoszące paczki. Myślę, że ten segment rynku będzie się nadal rozwijał i zajmował coraz większą część biznesu transportowego.

Na ile usługi szyte na miarę, rozwiązania dopasowane do wymagań konkretnego klienta, lokalnego rynku czy dedykowane wybranemu produktowi są gwarancją powodzenia firmy w sektorze TSL? Jak to wygląda w Vos Logstics?

Takie usługi są odpowiedzią na wysokie wymagania klientów w kontekście jakości oferty, jej personalizacji i dopasowania do indywidualnych wymagań odbiorcy. Wdrożone i odpowiednio zarządzane mogą one stanowić istotny element strategii firmy, szczególnie długoterminowej, i zapewnić jej sukces rynkowy. W Vos Logistics potrafimy to robić i robimy to na co dzień. Na przykład współpracujemy z klientami wymagającymi operowania specjalistycznymi naczepami, dostarczonymi przez nich samych, czy oczekujących od nas inwestycji w sprzęt, na co również jesteśmy gotowi. Potrafimy sprostać nawet najbardziej wymagającym "okienkom czasowym". Stosowanie podwójnych obsad czy "przepinki" naczep na trasie, by zdążyć z realizacją napiętego zlecenia, to dla nas chleb powszedni. Sami nawet zaprojektowaliśmy naczepę (a następnie uzyskaliśmy patent), która miała służyć do przewozu produktów branż automotive i oponiarskiej na trasach międzynarodowych. Jest to naczepa kurtynowa CuBoLiner, której boki są dodatkowo wzmocnione specjalnymi, odpornymi na uszkodzenia mechaniczne panelami z tworzywa sztucznego (kierowca może je w krótkim czasie samodzielnie zamontować i zdemontować). To rozwiązanie skutecznie zabezpiecza przewożony towar przed kradzieżą oraz przeciwdziała skutkom oparcia się ładunku o plandekę, co często dzieje się podczas transportu opon. Z czasem rozszerzyliśmy ich zastosowanie – firmy kurierskie zainteresowały się tym rozwiązaniem i teraz nie wyobrażamy sobie realizacji międzynarodowych przewozów paczek innymi naczepami.

Rozmawiał Cezary Bednarski, etransport.pl
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
PST OST SPED SP. Z O.O.


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels