Działając w imieniu własnym autor petycji proponuje, aby do ustawy o ruchu drogowym wprowadzić bardzo dotkliwe sankcje dla kierowców za jazdę w słuchawkach. Niestosujący się do zakazu podlegaliby karom grzywny wynoszącym:
🚩 kierujący pojazdami transportu osobistego napędzanymi siłą mięśni kierującego - 10% minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę;🚩 kierujący pojazdami transportu osobistego napędzanymi inaczej niż siłą mięśni kierującego - 20% minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę;
🚩 kierujący pojazdami o masie dopuszczalnej do 3,5 t o określonej dopuszczalnej prędkości max. 50 km/h wyłącznie - 30% minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę;
🚩 kierujący pojazdami o masie dopuszczalnej do 3,5 t o określonej dopuszczalnej prędkości od 50 km/h do 100 km/h włącznie - 40% minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę;
🚩 kierujący pojazdami przeznaczonymi do transportu powyżej 4 osób oprócz kierowcy oraz przeznaczonymi do transportu ładunków o dmc powyżej 3,5 t - 50% minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę;
🚩 kierujący pozostałymi pojazdami - 60% minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę.
Zdaniem autora petycji, wprowadzenie surowych kar za jazdę w słuchawkach doprowadzi do zwiększenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez ograniczenie możliwości blokowania bodźców słuchowych pochodzących z otoczenia, np. gdy uczestnik ruchu wysyła dźwiękowe sygnały ostrzegawcze, a nie znajduje się w polu widzenia kierującego. Wnioskujący chciałby wyeliminować legalność korzystania ze słuchawek dousznych i nausznych przez kierujących wszelkimi pojazdami, w tym hulajnogami, rowerami, motocyklami, samochodami osobowymi, dostawczymi i ciężarowymi, autobusami, w tym także pojazdami komunikacji miejskiej.
Autor petycji wyjaśnił, że wielokrotnie spotykał się z sytuacjami, kiedy kierujący, słuchając głośnej muzyki, nie reagował na sygnały ostrzegawcze pochodzące z jego otoczenia od innego uczestnika ruchu, który nie znajdował się w polu jego widzenia. Powoduje to brak reakcji na sygnały ostrzegawcze.
Czas pokaże, czy te regulacje wejdą pod obrady sejmu i w konsekwencji trafią do ustawy o ruchu drogowym. A Wy co sądzicie o tej propozycji?