Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Dzisiaj start załogi Jelcza. Cel: Himalaje

Utworzona: 2021-08-21


Dzisiaj wyrusza w trasę ekspedycja, która podąży szlakiem przetartym 42 lata temu przez polską ekipę himalaistów. Trzyosobowa załoga Jelcza 325 rozpocznie podróż na trasie z Jeleniej Góry do Pokhary w Nepalu. Na miejsce zamierza dotrzeć pod koniec września.

Trasa licząca ponad 10 tysięcy km w jedną stronę, pobyt w 9 krajach, konieczność przekroczenia 11 granic, planowany czas przejazdu 35 dni – to najkrótszy opis niecodziennego przedsięwzięcia, którego bohaterem (nie licząc załogi) jest dwuosiowy Jelcz 325, bliźniaczo podobny do ciężarówki serii 315, którą polscy himalaiści wyruszyli na wyprawę w 1979 roku. Trasa przebiegać będzie przez Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Iran, Pakistan, Indie i Nepal. A powrót? Załoga wróci do kraju samolotem, a Jelcz drogą morską jako ładunek statku.

Przypomnijmy skład teamu. Pomysłodawcą wyprawy jest Maciej Pietrowicz, syn uczestnika ekspedycji na Annapurna South z 1979 roku, który chciał poczuć emocje zapisane w dziennikach ojca oraz dopisać kolejny rozdział do wydanej przez siebie książki „Śladami Uczestników”. Do udziału w przedsięwzięciu przystąpili także: Ryszard Włoszczowski, uczestnik wyprawy sprzed 42 lat, oraz Arkadiusz Peryga, kierowca i mechanik. To załoga Jelcza 325, bliźniaczo podobnego do ciężarówki serii 315, którą polscy himalaiści wyruszyli na wyprawę w 1979 roku. Towarzyszyć im będzie, za kierownicą Nissana Patrola, Dariusz Majewski.


Głównym celem wyprawy nazwanej "Jelczem w Himalaje WB GROUP Himalaya Expedition" jest przypomnienie dokonań polskich himalaistów z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, którzy zapracowali na to, by można było używać określenia "złota era polskiego himalaizmu". Dlatego w kilku miejscach po drodze zorganizowane zostaną wystawy wielkoformatowych zdjęć (przygotowano ich ponad 20) z wyprawy na Annapurnę z 1979 roku. Oprócz fotografii za eksponaty wystawowe posłużą części zamienne do Jelcza i tzw. bęben – żółty pojemnik, w którym przenoszono niezbędne wyposażenie polskich wspinaczy. Wystawa zostanie zaprezentowana w czterech miejscach: na Węgrzech w siedzibie firmy Apollo Tyres, dwa razy w Turcji (w siedzibie firmy Ekol Logistics i ambasadzie RP w Ankarze) oraz w polskiej placówce dyplomatycznej w Teheranie.

Jest i drugi cel ekspedycji – pomoc humanitarna. Fundacja Pietrowicz Śladami Uczestników zamierza wspomóc osoby wykluczone społecznie w Indiach i Nepalu. Z uwagi na spodziewane trudności na granicach (konieczność zapłaty cła i dezynfekcji produktów) dary zostaną zakupione na miejscu w tych krajach i przekazane placówkom niosącym pomoc potrzebującym, m.in. dzieciom.


Wróćmy jednak do środka transportu. Jelcz 325 został pozyskany z demobilu i poddany gruntownemu remontowi, podczas którego wymieniono co tylko się dało i wszystko sprawdzono. Członkowie teamu dziękują za pomoc specjalistom z firmy Kiljan z Mielca (układ napędowy z silnikiem wysokoprężnym SW 680), spółce Jelcz PGZ (układ paliwowy i dwa zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 500 litrów, pneumatyka) oraz firmie Apollo Tyres (13-calowe koła i opony).

Wybierając się w tak długą trasę po drogach i bezdrożach należało wkalkulować ryzyko wystąpienia awarii. Dlatego ekipa bierze ze sobą ponad 100 sztuk części zamiennych o łącznej wadze przekraczającej 1600 kg. Wśród zapasowych zespołów i komponentów są m.in. 5-stopniowa skrzynia biegów, kompletny osprzęt silnika, wał napędowy i półosie. Współczesny Jelcz nie tylko identycznie wygląda, ale i jest podobnie wyposażony jak ten sprzed 42 lat – np. skrzynia ładunkowa ma podwójną podłogę, której dolny pokład zajmuje magazyn części zamiennych, a na górnym urządzono przedział sypialny dla załogi oraz przestrzeń bagażową, gdzie zmieściły się również koła zapasowe.

Nie tylko obawy o awarię ciężarówki towarzyszyć będą polskim podróżnikom w czasie ponad miesięcznej wyprawy.

Przez dwa lata przygotowań zdążyłem się oswoić z myślą, że gdzieś po drodze mogą pojawić się jakieś niebezpieczne sytuacje. Nie znaczy to, że się boję. Po prostu liczę się z tym, że może wydarzyć się coś złego. Podczas przygotowań zrobiliśmy wiele, aby zminimalizować ryzyko, które oczywiście istnieje, bo na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Cóż mogę dodać? Chyba tylko to, że lokalne władze w krajach, które będziemy mijać są poinformowane o naszej wyprawie. Mam nadzieję, że w razie potrzeby uzyskamy pomoc. W zasadzie od 1979 roku nie zmieniło się jedno – oni też nie byli pewni czy i kiedy dojadą
– mówi Maciej Pietrowicz.
Dodajmy, że wyprawie poświęcona jest strona internetowa Jelczem-w-Himalaje

Tekst: Cezary Bednarski
Zdjęcia: WB GROUP Himalaya Expedition
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
LESZEK Transport i Spedycja Daniel Leszek


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels