Przede wszystkim te samochody są droższe o 100 procent. Do tego ładowanie, które przewoźnicy powinni zapewnić sobie sami, albo powinna być stworzona infrastruktura. Co jeszcze? Procesy logistyczne są zaplanowane w taki sposób, że kierowca pokonuje na przykład 600 kilometrów dziennie. Wiemy, że koncerny starają się tworzyć samochody elektryczne o jak największym zasięgu, one są testowane. Słyszymy teraz o 200 czy 300 kilometrach z ładunkiem, to nie są zasięgi które by interesowały przewoźników i które pozwolą w krótkim czasie dowieźć towar z punktu A do punktu B. W szczególności w transporcie czas to pieniądz. Na pełnym baku paliwa można przejechać 4.500 kilometrów, kierowca nie musi co 200 kilometrów zastanawiać się, gdzie załadować akumulatory powiedziała o elektrykach rzecznik ZMPD.Moderator Katarzyna Głuchowska skomentowała na bieżąco, że czas to pieniądz, ale jest coś jeszcze cenniejszego od pieniędzy, czyli nasze zdrowie. A nasze zdrowie jest uzależnione w dużej mierze od jakości powietrza w miastach, którym oddychamy.
Transport zbiorowy
Wywołany w ten sposób „do tablicy” Bartosz Piłat, ekspert ds. transportu z Polskiego Alarmu Smogowego wyglądał na bardzo zmęczonego smogiem wszelakim. Stwierdził, że wymóg posiadania 30 proc. pojazdów zeroemisyjnych przez miasta, do 2018 r. okazał się bardzo surowy. Dodał, że zeroemisyjne autobusy mają marginalne znaczenie dla jakości powietrza. I zaraz wyjaśnił, że w sumie nieważne, jakim autobusem podróżuje 120 osób, ważne że ludzie ci nie wsiedli do aut osobowych. Samorządy powinni inwestować w sieć do ładowania autobusów. Nasze miasta, przykładem Warszawa, wcale nie są w tyle pod względem udziału transportu zbiorowego. W Warszawie przypada na taki transport 55 proc. przewozów pasażerskich, podczas gdy w Berlinie tylko około 30 proc.Później Bartosz Piłat, odnosząc się do przewozów rzeczy, przypomniał, że od lat nie udaje się w Polsce realizacja hasła „tiry na tory”. Gdyby takich przejazdów było więcej, może te 300-kilometrowe zasięgi elektryków by wystarczyły. Słuszna uwaga i temat na odrębny artykuł.
Samoloty też na prąd
Całym sercem w zmiany jest zaangażowany Kamil Wyszkowski, dyrektor wykonawczy UN Global Compact Network Poland, czyli jednej z wielu organizacji pod egidą ONZ. Interesował się, czy w projektowanym Centralnym Porcie Komunikacyjnym (CPK) w Polsce będą… ładowarki do elektrycznych samolotów. Tak, to nie błąd w druku – samoloty pasażerskie też mają być elektryczne. Na początek na krótkich trasach, bo zasięg takich konstrukcji oscyluje między 400 km a 800 km. Linie Air Canada i SAS już ponoć takie aeroplany zamówiły. Michał Pyzik, koordynator ds. modelowania i prognozowania ruchu CPK, do tego zagadnienia się nie odniósł.Jako historyk z wykształcenia muszę na zakończenie przypomnieć, że ONZ ma Radę Bezpieczeństwa, na czele której od 1 kwietnia stoi… Rosja. To wszystko na temat możliwości i moralności tej instytucji.
Tekst: Jacek Dobkowski
Źródło: Trucks&Machines
grafika poglądowa