Sedno zmiany: wakacyjny wstrząs na rynku
Według raportu PITD, w lipcu 2025 r. na 15 z 18 kluczowych tras w Europie wzrosła liczba ofert ładunków, co w normalnych warunkach powinno oznaczać większą aktywność przewoźników. Tymczasem rzeczywistość okazała się odwrotna – na 13 z tych tras spadła liczba wyszukiwań frachtów, czyli faktycznych prób pozyskania ładunków przez firmy transportowe To drugi najgorszy wynik w 2025 r. Jedynie w styczniu zainteresowanie frachtami spadło na większej liczbie tras – aż na 15.Dysproporcja szczególnie uderzyła w rynek niemiecko-niderlandzki. Tu, mimo wysypu ofert (+35% r/r w kierunku Niderlandy → Niemcy), liczba wyszukiwań spadła aż o 13%. To jasny sygnał, że moce przewozowe nie nadążały za rynkiem.

Konsekwencją takiego rozjazdu były stawki. W lipcu ceny frachtów na trasie Niderlandy → Niemcy wzrosły aż o 15,2% r/r, co czyni ją jedyną relacją z konsekwentnie dwucyfrowymi wzrostami przez trzy kolejne miesiące.
Głos ekspertów: dlaczego brakuje ciężarówek?
Eksperci wskazują, że mamy do czynienia nie tylko z sezonową anomalią, lecz także z problemami strukturalnymi. Dlatego nie ma złudzeń co do kierunku zmian.Uważam, że jesteśmy na równi pochyłej, która musi przełożyć się na znacznie głębszy kryzys w branży. Dotychczasowe dane pokazują, że nawet przy rosnących wolumenach przewozowych nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedniej liczby ciężarówek. Spodziewam się w najbliższych miesiącach głębokiego braku zdolności przewozowych, co naturalnie wymusi dalsze wzrosty stawek i renegocjacje kontraktów komentuje dla PITD, dr Paweł Trębicki, managing director Rhenus Road Freight – Central East Region.
Z kolei Jorge Lloret Peiró, CEO Monsala Business SLU, podkreśla, że obserwowane w wakacje wahania nie są oznaką stabilizacji, lecz dowodem, że rynek wciąż się nie odnalazł po pandemicznych i gospodarczych szokach.
Rynek transportowy nie odzyskał jeszcze pełnej równowagi i znajduje się w fazie dostosowawczej, w której przewoźnicy bardziej intensywnie konkurują o dostępny fracht. W lipcu widzieliśmy spadek liczby wyszukiwań przy jednoczesnym wzroście podaży ofert – to sytuacja, która pozwala załadowcom negocjować lepsze warunki, ale jednocześnie podważa stabilność całego systemu. Oczekuję, że koszty strukturalne – paliwa, opłaty drogowe i wynagrodzenia - nadal będą wywierać presję wzrostową na ceny mówi w raporcie PITD prezes Monsala.
Co to oznacza na jesień?
Dane z rynku spot to tylko przedsmak tego, co czeka branżę w IV kwartale. Jeśli już latem stawki rosły dwucyfrowo, a dostępność przewozów spadała, to w szczycie sezonu - przy wzmożonym popycie ze strony handlu i przemysłu - trudno będzie uniknąć renegocjacji umów kontraktowych. To szczególnie ważne w relacjach z krajami Europy Zachodniej, gdzie presja na koszty transportu jest największa.Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach rynek będzie testował granice możliwości przewoźników. Jesień zapowiada się jako czas ostrej gry negocjacyjnej, w której silniejszą pozycję będą mieć ci, którzy dysponują dostępem do stabilnej floty.
To dopiero początek?
Sezon letni pokazał, że równowaga na europejskim rynku transportowym pozostaje iluzją. Dane o rosnącej podaży frachtów i jednoczesnym spadku aktywności przewoźników stanowią wyraźny sygnał ostrzegawczy dla całej branży. Jak podkreślają eksperci, to dopiero początek bardziej burzliwego okresu.Pełną analizę wszystkich tras oraz prognozy na IV kwartał znaleźć można w raporcie Polskiego Instytutu Transportu Drogowego „Transport w Europie 2025. Trendy | Dane | Analizy”.